Newsletter SCF News
Dołącz do 7000 odbiorców!

[WYWIAD] Michał Laskowski, LPP, Sinsay: E-commerce stanowi ponad 30 procent sprzedaży

E-commerce stanowi nieco ponad 30 procent sprzedaży marki. Szacujemy, że w najbliższych latach będzie rósł nieco wolniej i nie przekroczy 40 procent. Nie wynika to z zatrzymania rozwoju e-commerce, a z bardzo dynamicznej ekspansji sieci stacjonarnej. W 2022 roku licznik otwarć nowych sklepów powinien przekroczyć 200, a w 2023 planujemy 300 nowych salonów. Trudno znaleźć w branży fashion drugą markę, która rozwija sieć stacjonarną w takim tempie jak Sinsay – mówi w rozmowie z Retailnet Michał Laskowski, Dyrektor e-commerce marki Sinsay.

Aplikacji mobilnej marki Sinsay właśnie wybiło 2,5 mln pobrań. Jak wyglądały prace nad tym projektem?

Pomysł na stworzenie aplikacji pojawił się wiele lat temu, ale sprecyzował stosunkowo niedawno, bo w marcu 2021 roku. Prace zaczęły się w czerwcu, a uruchomienie miało miejsce w kwietniu tego roku. Cały proces trwał mniej niż dwanaście miesięcy, a przebiegał w ścisłej współpracy kilku zespołów. Z jednej strony in-house’owo, dewelopując beckend i to była praca po stronie Silky Coders oraz z wykonawcą zewnętrznym, firmą Future Mind, która odpowiadała za wygląd i aplikację frontową.

Niezwykle ważna była bliska współpraca biznesu z zespołami IT. Praktycznie od samego początku osoby z Future Mind i zespoły Silky Coders pracowały ramię w ramię, żeby stworzyć produkt jakiego jako biznes potrzebowaliśmy. Duże znaczenie miała praca w metodologii Scrum. Dzięki niej mogliśmy reagować dynamicznie na wyzwania, które pojawiały się w międzyczasie – regularne spotkania ułatwiły reagowanie na przeszkody, ich eliminowanie i szybką korektę kursu naszych dalszych działań.

Prace nad aplikacją nie zostały zakończone wraz z jej wodowaniem, przed nami kolejne funkcjonalności i ekspansja projektu. Jesteśmy dopiero na początku.

R E K L A M A

Podkreśla Pan, że kluczowa była współpraca Waszych działów z IT oraz reakcja na to czego potrzebuje biznes. A czego właściwie biznes potrzebował? Jakie były cele, założenia?

Nie jest łatwo wybrać założenia początkowe, które ma spełniać aplikacja. Zawsze pojawia się pokusa aby już na samym początku umieścić jak najwięcej unikalnych funkcjonalności. My jednak skupiliśmy się na tym, co mamy już w tej chwili w naszej wersji mobilnej strony oraz na tym, czego klientom brakowało.

Klientki marki Sinsay są bardzo aktywne w mediach społecznościowych, dzięki temu łatwo było nam zebrać opinie czego potrzebują. Z badań wynikało, że często są to osoby zapracowane, przede wszystkim zabiegane mamy, które załatwiają dużo rzeczy naraz i dla nich najważniejsza jest funkcjonalność, prostota, intuicyjność i przejrzystość aplikacji, a jednocześnie płynne jej działanie. W pierwszej fazie projektowania nie skupialiśmy się więc na tzw. fajerwerkach, ale na tym aby oddać w ręce szybki i łatwy w użyciu produkt.

Jak zmieniała się klientka Sinsay na przestrzeni lat? Pamiętam, że gdy Grupa LPP otwierała pierwsze sklepy tej marki, mówiło się, że to brand dla bardzo młodych dziewczyn i, co za tym idzie, z ograniczonym portfelem.

Dziś marka Sinsay jest już marką dla wszystkich. Zmiany następowały wraz z rozwojem kolejnych departamentów, dziecięcego, męskiego, akcesoriów dla domu i zwierząt. Najliczniejsza grupa wiekowa klientów to 25-44 lat i w niej kobiety stanowią ponad 55 procent, a w grupie użytkowników aplikacji aż 70 procent.

Myślę, że w tej chwili profil użytkowniczki aplikacji nie odbiega znacząco od profilu naszej klientki. To młode kobiety, które albo zakładają rodzinę, albo prowadzą już samodzielne gospodarstwo domowe, interesują się modą, są na czasie, ubierają siebie, często już dzieci, męża czy chłopaka, ale także dbają o nowoczesny wystrój domu, a przy tym szukają jak najlepszych cen.

Z naszych obserwacji wynika także, że te kobiety najczęściej robią zakupy czy przeglądają ofertę korzystając z telefonu komórkowego i zazwyczaj w wolnych chwilach, wieczorami, kiedy mogą na moment odpocząć od codziennych obowiązków. To dlatego aplikacja jest dla nich tak istotna. Przeszło 90 procent wizyt pochodzi z telefonów komórkowych. Na przestrzeni ostatnich lat z jednej strony zmienił się więc profil klientki, a z drugiej – pojawił się nawyk robienia zakupów za pomocą telefonu komórkowego. 90 procent udziału mobile to na tyle dużo, że właściwie możemy zapomnieć o komputerach.

Które z funkcji w aplikacji są Pana zdaniem najfajniejsze?

Wśród najważniejszych funkcjonalności wymieniłbym Sinsay ID, które użytkownik może dodać jako widget na swoim telefonie. To jest kod kreskowy, który umożliwia szybki zwrot towaru bez paragonu oraz szybszy odbiór zamówienia internetowego w sklepie stacjonarnym. Ta użyteczność będzie jeszcze rozwijana w najbliższych miesiącach.

Duże powodzenie wśród użytkowników ma też wish lista, czyli ulubione produkty, pozwalająca klientkom zapisywać najciekawsze produkty, wrócić do nich w dowolnym momencie aby sfinalizować zakup, obserwować ich cenę czy chociażby to czy nie są objęte jakąś promocją.

W najnowszych wersjach aplikacji użytkownicy mają też do dyspozycji kilka systemów płatniczych, w tym wprowadzone w ostatnich tygodniach PayPo, BLIK one-click, czyli BLIK bez kodu oraz formularz oceny zakupów. Myślę, że aplikacja pod względem funkcjonalności wyprzedziła już wersję mobilną naszej strony.

Aplikacja ma bardzo znaczący wpływ na wyniki sprzedaży Sinsay. Czy to trend wzrostowy? Jak to wpływa na sieć salonów stacjonarnych?

E-commerce stanowi nieco ponad 30 procent sprzedaży marki. Szacujemy, że w najbliższych latach będzie rósł nieco wolniej i nie przekroczy 40 procent. Nie wynika to z zatrzymania rozwoju e-commerce, a z bardzo dynamicznej ekspansji sieci stacjonarnej. W 2022 roku licznik otwarć nowych sklepów powinien przekroczyć 200, a w 2023 planujemy 300 nowych salonów. Trudno znaleźć w branży fashion drugą markę, która rozwija sieć stacjonarną w takim tempie jak Sinsay i właśnie dlatego, choć pozornie zwiększenie udziałów e-commerce w całości sprzedaży do 40 proc. wygląda skromnie, to biorąc pod uwagę wzrost ilości sklepów, będziemy musieli rosnąć naprawdę szybko by dotrzymać kroku koleżankom i kolegom z sieci stacjonarnej.

Jakie są plany Grupy LPP w zakresie rozwijania aplikacji Sinsay i największe wyzwania, które teraz przed Wami?

W aplikacji jesteśmy bardzo mocno skupieni na ekspansji na rynki zagraniczne. Jeszcze w listopadzie aplikacja zadebiutuje w Rumunii. W 2023 roku powinna być dostępna we wszystkich krajach, w których działamy. Wysoka ocena użytkowników uprawnia nas też do dalszej rozbudowy funkcjonalności. Narzędzia do segmentacji i personalizacji treści rozwinęły się do tego stopnia, że pozwalają na dostosowywanie oferty dla każdego indywidualnie i jest to zdecydowanie jeden z ważniejszych trendów, który będzie przybierał na sile, a brandy, które będą potrafiły za nim nadążyć, będą budować lojalną bazę klientów sprawniej niż konkurencja. Personalizowane będą nie tylko komunikaty czy promowane produkty, ale również promocje, wygląd aplikacji, proponowane metody płatności czy dostaw. Personalizacja w aplikacji będzie najważniejsza.

Bardzo prężnie będziemy się rozwijać za granicą. Jeszcze w 2022 roku uruchomimy nasz sklep internetowy w Serbii, a w 2023 roku pojawią się kolejne kraje. Chcemy też wzmacniać naszą pozycję na rynkach, na których już dziś jesteśmy. Dobre wiadomości napływają z Grecji, gdzie mamy bardzo dobre wyniki sprzedaży. Ogromny potencjał widzimy we Włoszech i Hiszpani.

Na koniec mogę zapowiedzieć, że w styczniu lub lutym będziemy mieli niespodziankę dla naszych najwierniejszych klientów, coś na co czekają od lat. Póki co, niech pozostanie to tajemnicą, ale będzie to coś przełomowego.

Rozmawiała: Katarzyna Łabuz