Newsletter SCF News
Dołącz do 7000 odbiorców!

[WYWIAD] Bogumił Jankiewicz, Bobby Burger: Rozwijamy model ajencyjny w lokalach własnych

Na pewno rynek bardzo rewiduje koncepty. Te, które potrafią zachować elastyczność i dobrze liczyć, poradziły sobie. Natomiast te nieco słabsze, bardziej narażone na podmuchy, bez mocnej marki, mogą mieć problem – mówi w rozmowie z Retailnet Bogumił Jankiewicz, CEO Bobby Burger 

W jakiej kondycji jest aktualnie sieć Bobby Burger? Czy miniony rok pozwolił Wam odbudować się po pandemii?

Zamknęliśmy 2022 rok z 28 lokalami, czyli było kilka zamknięć i kilka otwarć. Na pewno rynek bardzo rewiduje koncepty. Te, które potrafią zachować taką elastyczność i dobrze liczyć, poradziły sobie. Natomiast te nieco słabsze, bardziej narażone na podmuchy, bez mocnej marki, mogą mieć problem. Ogólnie był to rok pełen wyzwań, kolejny po pandemii. W naszym wypadku pojawiło się dużo zmian ofertowych, również zmiany modelu franczyzowego, ajencyjnego oraz nowe koncepty. Nastąpiła rewizja lokalizacji po pandemii Covid-19. Rynek zmienił trochę tę strukturę.

Jakie formaty i lokalizacje radzą sobie najlepiej? Jakie koncepty teraz się sprawdzają?

Na pewno widoczne jest to, że lokale w centrach miast trochę straciły, przynajmniej w kontekście Warszawy. Centrum Warszawy straciło względem sypialni i obrzeży miasta. Natomiast jeżeli chodzi o galerie, ja ogólnie jestem od dawna niezbyt dobrze nastawiony do galerii. Oczywiście są koncepty, które dobrze działają w galeriach, ale są też takie, które niekoniecznie. Myślę, że to się spolaryzowało. Dobre galerie stały się jeszcze lepsze, a średnie galerie stały się słabe. To zjawisko się nasiliło.

R E K L A M A

W przypadku Bobby Burgera to problem, bo część lokali macie właśnie w galeriach w dużych miastach.

Mój wspólnik był zwolennikiem lokalizowania Bobby Burgera w galeriach. Ja jestem w tej kwestii ostrożniejszy. Nie lubię takiej nierówności układu. A w przypadku galerii to niestety wynajmujący powierzchnię mają przewagę. Oczywiście, mieliśmy kilka dobrze prosperujących lokali, np. w Posnanii czy w Sadyba Best Mall, ale ważne jest dla nas elastyczne podejście wynajmującego. Właśnie podczas rozmów w kontekście Covidu, uwypukliły się te relacje. Galerie nieprzychylnie podchodziły do różnych zapisów, do zamrażania czynszów w sytuacjach, kiedy lokale nie działały itd.

Bobby Burger, Bydgoszcz
Bobby Burger, Bydgoszcz

Na jakich zasadach chciałbym Pan podpisywać umowy najmu? Które kwestie są dla Was szczególnie ważne?

Na pewno nie podpisuję siódemek, czyli zapisu o dobrowolnym poddaniu się egzekucji. Zdarzyło mi się, że wynajmujący bezpodstawnie zablokował mi konto, co zblokowało działania firmy. Generalnie, lubię mieć po drugiej stronie człowieka, kogoś, z kim można rozmawiać, a nie instytucję.

W ostatnim komunikacie prasowym informowaliście, że zmieniają się zasady franczyzy w BB. Co się zmieniło? Na jakich zasadach teraz będzie funkcjonował ten model?

Rozwijamy model ajencyjny w lokalach własnych. To jest rodzaj bezinwestycyjnego wejścia we franczyzę. I to jest najważniejszy aspekt. Drugi aspekt to jest uruchomienie modelu dark kitchen. Nastawiamy się na otwieranie też w miarę niskobudżetowo lokalizacji, które będą obsługiwały food delivery. Covid zmienił przyzwyczajenia konsumentów i udział dostaw w obrocie jest coraz większy.

Na czym polega deklaracja odpowiedzialności, którą BB w ostatnim czasie podpisał?

Przede wszystkim deklaracja ta dotyczy używanych przez nas składników. Nie używamy oleju palmowego, jaj z chowu klatkowego, nie używamy soi, nie używamy w burgerach wegańskich glutenu czy glutaminianu sodu. Dążymy do tego, żeby nasze etykiety były jak najbardziej czyste od wszelakich dyskusyjnych substancji, czy to alergennych, czy potencjalnie szkodliwych. Dążymy do tego, żeby nasze dania były jak najmniej przetworzone. To wszystko w kontekście jedzenia, ale jest też element odpowiedzialności środowiskowej. Myślę o spożyciu wołowiny, której produkcja jest dosyć kosztowna dla środowiska pod względem produkowanego metanu, ilości wody zużywanej. Dlatego też promujemy naszą ofertę wegańską.

Ponadto zdecydowaliśmy, że nie będziemy używać opakowań wielomateriałowych, jedynie takie, które albo są biodegradowalne, albo technologie ich wtórnego użycia, przetworzenia są rozwinięte i łatwo dostępne. To wszystko przekłada się na realne działania. Uruchomiliśmy hydroponiczną uprawę sałaty na naszej miejskiej farmie wertykalnej, gdzie bezglebowo, przy użyciu światła LED korzenie zanurzone w wodzie pobierają składniki mineralne i rośnie sałata, zioła lub papryka, które później wykorzystujemy w kuchni centralnej. To jest taki zamysł trochę futurystyczny, natomiast chcemy dążyć do tego, żeby móc produkować nawet w warunkach miejskich swoje surowce. Jest to kierunek, który na świecie się rozwija.

Jakie są Wasze plany na ten rok?

Na pewno będziemy remontować wiele z naszych lokali i to się też będzie wiązało z taką delikatną zmianą konceptu. Chcemy postawić na większe nastawienie na doświadczenie gościa. Modernizacje zaczniemy od naszych warszawskich lokalizacji, ale w myśl tego pomysłu chcemy zmienić całą sieć w przyszłości. Planujemy także otwierać lokalizacje z dark kitchen oraz klasyczne lokale na obrzeżach i w sypialniach miast.

Rozmawiała: Katarzyna Łabuz