Newsletter SCF News
Dołącz do 7000 odbiorców!

[WYWIAD] Michał Węsierski, Promes: Aktualnie przechodzimy kompletny rebranding i unifikujemy całą sieć

Chcemy dotrzeć do osób w większych miastach, tych powyżej 50 tys. mieszkańców. Szukamy lokalizacji z dużym ruchem i klientelą z dużych centrów handlowych – mówi w rozmowie z Retailnet Michał Węsierski, Wiceprezes Zarządu, Promes.

Zacznijmy od podsumowanie pierwszego półrocza Waszej działalności. Czy proces remodelingu salonów o którym rozmawialiśmy rok wcześniej już został zakończony?

W ostatnim czasie otworzyliśmy jeden lokal w galerii Karuzela Kołobrzeg. Zamknęliśmy też kilka sprawiających trudności lokalizacji i cały czas przechodzimy proces remodelingu istniejących placówek. Staramy się zdobyć jak najlepsze kawałki tortu na rynku. Aktualnie marka Promes przechodzi kompletny rebranding oraz wprowadza zupełnie nowy język identyfikacji wizualnej, co oznacza, że unifikujemy całą sieć.

Znajdujemy się właśnie przed ważnymi otwarciami, o których nie mogę jeszcze za wiele powiedzieć. Mogę jednak wspomnieć umowie najmu z Power Parkiem w Koszalinie. Mamy w zanadrzu wiele innych bardzo interesujących lokalizacji i na bieżąco staramy się trafić w te najlepsze miejsca na retailowej mapie kraju.

R E K L A M A

Jakie lokalizacje i jakiej wielkości miasta aktualnie są interesujące dla sieci Promes?

Marka Promes osiągnęła już bardzo dojrzały etap pod względem swojego wizerunku. Podobnie jest z naszym asortymentem aktualnie obejmującym markowe złoto inwestycyjne, diamenty inwestycyjne oraz szeroki wybór walut. Wszystko to powoduje, że chcemy dotrzeć do osób w większych miastach oraz tych powyżej 50 tys. mieszkańców.

Generalnie szukamy lokalizacji z dużym ruchem i klientelą z dużych centrów handlowych. Nie zamierzamy zmieniać tego podejścia, ciągle budujemy naszą markę w oparciu o te kryteria. Jest to nasz sprawdzony sposób na biznes dlatego poszukujemy lokali, które pozwolą nam nie tylko na symboliczne wystawienie produktów w witrynie, ale również na zapewnienie klientowi komfortowych warunków do oglądania tych często bardzo drogich produktów. Chcemy, aby klient odniósł wrażenie, że jest w miejscu, które jest odpowiednie dla handlu takimi towarami.

Czy to rozszerzenie oferty i usług oznacza też zwiększenie powierzchni Waszych lokali?

Nierzadko wzbogacamy nasze nowe lokale nowe o witryny i specjalne displaye. Tak więc że zdarza się, że teraz jest to lokal mający powyżej 20, do 35 mkw. Na takiej przestrzeni jesteśmy w stanie stworzyć bardzo dobrze wyglądający kantor i butik.

Jakie plany rozwoju ma Promes?

Do końca roku przewiduję, że otworzymy przynajmniej trzy lokalizacje. Zdecydowanie interesują nas regiony Polski, w których zaczyna się coś ciekawego dziać. Mam na myśli rozwój miast, ich dynamikę, siłę nabywczą. Nie ukrywam, że patrzymy w kierunku miejsc takich jak Rzeszów czy Świnoujście, gdzie istnieje duży potencjał.

Jak wygląda Wasza współpraca z galeriami? Czy jako znany już na rynku operator możecie liczyć na dobre warunki umowy, macie możliwość negocjacji wysokości czynszów czy innych kluczowych w umowach warunków?

Nasza współpraca z galeriami handlowymi przebiega pozytywnie. Jako znana sieć z długoletnim doświadczeniem na rynku, mamy pewien wpływ na relacje z wynajmującymi, ale staramy się również dostosować naszą działalność do potrzeb galerii. Borykaliśmy się z podejściem Galerii do wybierania lokalnego przedsiębiorcy jako operatora „kantorowego”. Jednak dzięki naszej renomie i historii na rynku, ta sytuacja się zmienia. Staramy się pokazać galeriom, że możemy działać w sposób bardziej adekwatny do ich wystroju i profilu klienta. Regularnie uczestniczymy w targach, gdzie edukujemy centra handlowe w zakresie naszej działalności.

Pragniemy, aby nasze lokalizacje były coraz bardziej eleganckie i starannie urządzone. Chcemy przekonać galerie, że to jest właściwy kierunek dla branży. W usługach finansowych ważne jest, aby klient czuł się dobrze obsłużony. Obserwujemy, że na rynku jest niewiele podmiotów oferujących wysoką jakość. Wybraliśmy strategię wartości dodanej. Oczywiście cena ma znaczenie, ale chcemy również stworzyć atmosferę, w której klient odczuje, że jego pieniądze są szanowane i że otrzymuje dobrą ofertę. To z kolei przekłada się na wizerunek galerii.

Salon Promes
Salon Promes

Ważnym segmentem rynku retail stają się retail parki i centra convenience. Czy to atrakcyjne lokalizacje dla Was?

Prowadzimy eksperymenty z tzw. retail parkami, które są nieco inaczej skonstruowane. Przykładem takiego parku jest Power Park Koszalin, z którym podpisaliśmy umowę. Skala parku ma również znaczenie, ponieważ różne parki mają różne charakterystyki. Jeśli porównamy dyskont z przyłączonym sklepem optycznym i Rossmannem do kompleksowego retail parku, w którym znajduje się także sklep budowlany, sklep z elektroniką AGD i inne 20 sklepów, to nie możemy ich porównywać.

Jasne, bardzo uważnie obserwujemy rynek parków handlowych i staramy się znaleźć odpowiednią strategię. Dotychczasowe doświadczenia naszej branży z parkami były negatywne, ale ciągle próbujemy. Być może w większych parkach sytuacja będzie się różnić…

Jednym z głównych wyzwań o których rozmawialiśmy w ubiegłym roku, było ograniczenie płatności gotówkowych – nowa ustawa, która miała wejść w życie w tym roku. To się jednak nie stało.

W Polsce zasadniczo nadal obowiązuje praktyka wprowadzania przepisów w sposób niebezpośredni, poprzez ustawy, które nie są specjalnie przeznaczone do regulacji tego rodzaju kwestii. Przykładem tego jest limit gotówkowy, którego vacatio legis zostało przesunięte na 1 stycznia 2024 roku. Aktualnie znajdujemy się w sytuacji analogicznej do ubiegłego roku, gdzie wszyscy liczą na kolejne przesunięcie tego limitu, jednak nie ma pewności co do tego. Jest jasne, że biznes potrzebuje przede wszystkim stabilności, dlatego rządzący nie rozpieszczają go i, jak zwykle u nas, wszystko zostaje na ostatnią chwilę.

Obecnie istnieje kilka grup, które mocno lobbują w celu zniesienia tych ograniczeń. Moim zdaniem limity gotówkowe są wysoce nieodpowiedzialne w obecnej sytuacji geopolitycznej, gdzie zdajemy sobie sprawę z kruchości gospodarek, jak to pokazują ostatnie wydarzenia ze Szwajcarii i Stanów Zjednoczonych, gdzie system bankowy przeżywa kryzys porównywalny jak i nie większy aniżeli ten z 2008 roku . Oczywiście, niezależnie od tych podstawowych praw obywatelskich, takich jak dostęp do gotówki, które Narodowy Bank Polski powinien bronić zgodnie ze swoimi statutowymi zadaniami, mamy również makroekonomiczne i geopolityczne aspekty.

Warto zauważyć, że zasoby gotówki Polaków są wyceniane na około 200-300 miliardów złotych, co stanowi około 10% PKB. Rzadko się o tym mówi, ale stanowi to rodzaj płynnościowego bufora dla całego systemu finansowego w Polsce, a do tego dochodzą również zasoby w złocie, które w ostatnim czasie, znacząco się zwiększyły. W związku z tym uważam, że pozbywanie się tego bufora płynnościowego w tak niepewnych czasach jest nieodpowiedzialne.

Co więcej, przyczyny, dla których wprowadza się te limity, takie jak ograniczenie szarej strefy czy poprawa ściągalności podatków, są eksperymentem finansowym w Europie. Mamy pierwsze sygnały, że takie limity się nie sprawdziły np. Włochy podniosły limit płatności gotówkowych z tysiąca do dwóch tysięcy euro. Przy aktualnej inflacji takie limity to niepotrzebny kaganiec dla swobody przepływu kapitału.

Czy limity płatności znacząco wpłynęłyby na działalność kantorów w Polsce?

Limity płatności miałyby znaczący wpływ na działalność kantorów w Polsce. Obecnie już odczuwamy konsekwencje tych ograniczeń. Jeśli limity byłyby jeszcze niższe, większość osób, które posiada duże ilości gotówki, przeniosłaby się do szarej strefy. Taki scenariusz na pewno nie przyczyniłby się do realizacji pierwotnych rządowych zamysłów. Dodatkowo, bardzo utrudniłoby to naszej branży, która opiera się głównie na obrocie gotówkowym.

Co jest teraz dla Was największym wyzwaniem?

W otoczeniu makroekonomicznym, legislacja i zmiany podatkowe mają duże znaczenie. Nie tylko kantory, ale wszyscy przedsiębiorcy muszą stale obserwować otoczenie i być czujni na ewentualne zagrożenia, które mogą nagle wpłynąć na ich działalność. Rządzący często wprowadzają różne zmiany i programy, które mogą mieć konsekwencje dla wielu podmiotów gospodarczych.

Niewątpliwie wiele firm będzie teraz musiało zmierzyć się z następstwami tarcz finansowych i innych form wsparcia, które były udzielane w ostatnim czasie. Jednym z przykładów są opóźnione faktury za energię, które teraz nagle spływają, powodując trudności finansowe. Wiele osób zaskakuje wysokość tych faktur i nie są przygotowani na ich spłatę. Jednak to nie tylko problem w galeriach, ale ogólnie w całej gospodarce. Warto się przyzwyczaić do takich zmian i być elastycznym w dostosowaniu się do nowych warunków.

Rozmawiała: Katarzyna Łabuz