Newsletter SCF News
Dołącz do 7000 odbiorców!

Anna Malcharek, Gemini Holding: wydłużający się lockdown generuje miliardowe straty na rynku

Trzeci, a w dodatku wydłużony w poniedziałek lockdown to kolejny cios w branżę retail. Tym większy, że przychodzi w ważnym dla handlu momencie, jakim są zimowe wyprzedaże. O ekonomicznych, ale i społecznych skutkach ograniczeń w handlu opowiada Anna Malcharek, dyrektor zarządzający spółki Gemini Holding, do której należą trzy centra handlowe Gemini Park.

Trzeci lockdown

Kolejne, niespodziewane i nagłe ograniczenia w handlu sprawiają, że od miesięcy rynek retail w Polsce działa w niepewności i w zawieszeniu. Najemcy i zarządzający centrami handlowymi skupiają się przede wszystkim na rozwiązywaniu bieżących problemów. Funkcjonowanie samego rynku przypomina rollercoaster. Jesteśmy na przemian otwierani i zamykani, w efekcie czego nie mamy możliwości  planowania działań. Do tego pogłębiają się straty. Ostatnie wyliczenia pokazują, że trzy lockdowny przyniosły dziurę w obrotach branży sięgającą ponad  30 mld zł! Sam tylko grudzień, z którym wiązano nadzieje, wygenerował 4 mld zł. strat. Wciąż tracą właściciele galerii.  Pomimo ograniczeń w handlu, od miesięcy ponoszą koszty związane m.in. z utrzymaniem nieruchomości, zarządzaniem czy obsługą długu bankowego. Do tego dochodzi fakt, że od maja do grudnia 2020 roku wynajmujący dobrowolnie, przy uwzględnieniu indywidualnej sytuacji najemców, przyznali im czasowe obniżki czynszu i innego rodzaju rabaty.  Łączna wartość dobrowolnego wsparcia wynajmujących udzielonego najemcom to ok.2 mld zł. Brak wpływów z czynszów wygenerował lukę w przychodach wynoszącą wraz z ostatnim lockdownem prawie  5 mld zł, co stanowi ponad 45 proc. wartości rocznych przychodów. Jest to koszt, który wynajmujący ponieśli m.in. w związku z trzykrotnym, znaczącym ograniczeniem działalności centrów, a także w związku ustawowymi zwolnieniami najemców z czynszu i opłat eksploatacyjnych, dobrowolnymi ulgami czynszowymi oraz wykluczeniem wynajmujących z możliwości ubiegania się o wsparcie finansowe państwa w ramach tarcz antykryzysowych i finansowych.  Już dziś liczyć się trzeba z tym, że długotrwałe i jednostronne obciążanie wynajmujących kosztami lockdownów uderzy w polski sektor bankowy. Na co wpływ ma fakt, że nieruchomości handlowe finansowe są w 70-80% długoterminowymi kredytami. Sytuacja nie pozostanie także bez wpływu na budżet centralny. Tu spodziewać się należy mniejszych wpływów z podatku VAT i CIT. Jak szacuje PwC, sam VAT to ok. 21 mld złotych rocznie. Łącznie centra handlowe z różnych tytułów generują wpływy do budżetu państwa rzędu 30 mln zł.

Ciężki czas dla branży

Z całą pewnością nie zabraknie wyzwań. Grudniowo-styczniowe ograniczenia przynoszą następne 5 tygodni bez pełnego handlu oraz wiele niepewności, co będzie dalej. W sumie, w ciągu ostatniego roku to aż 15 tygodni, kiedy centra działają przy istotnych ograniczeniach. Obecny lockdown nie mógł zdarzyć się w gorszym momencie. Marki liczyły bowiem, że tradycyjnie zaczynający się po świętach sezon zimowych wyprzedaży pozwoli na upłynnienie towaru, który ze względu na listopadowy lockdown nie został sprzedany.

R E K L A M A

Tymczasem zimowe wyprzedaże zostały zamrożone, a wraz z nimi towar, który zwykle o tej porze roku  był wyprzedawany, robiąc w magazynach miejsce kolekcjom wiosenno-letnim . W efekcie, zaburzony został kalendarz handlowy, pogłębiając straty najemców. Lockdown wpłynął i wpływa także negatywnie na marżę najemców. Sam towar zalegający w magazynach traci na wartości z każdym dniem. Lockdown odczuwają mocno także najemcy, którzy mogą działać. Ograniczenia, przynoszą bowiem kolejne tąpnięcie we wskaźnikach odwiedzalności. Nie było mowy o tłumach, mimo doniesień medialnych. Obecnie tych klientów jest jeszcze mniej.

Społeczne skutki lockdownu

Centra handlowe tworzą dziś ponad 400 tys. miejsc pracy, zarówno w samych obiektach, jak i podmiotach obsługujących. Na te ostatnie składają się m.in. firmy sprzątające, ochroniarskie, marketingowe, poligraficzne, obsługujące transakcje elektroniczne czy logistyczne. To daje jeden z większych w Polsce rynków pracy, który w skutek lockdownów jest poważnie zagrożony. Zamknięte sklepy, restauracje, kawiarnie czy studia fitness prędzej czy później zmuszone zostaną swoją sytuacją ekonomiczną do cięcia etatów, zwłaszcza jeśli nie mają możliwości skorzystania z pomocy tarcz antykryzysowych.  To będą trudne decyzje, które zapewne zapadną w I kwartale 2021 r. Mniejsze przychody właścicieli centrów handlowych, a co za tym idzie skłonności do cięć, odbiją się z kolei na firmach, z którymi galerie współpracują.

Rządowa pomoc

Pomoc jest niewystarczająca , co stale jest nam sygnalizowane w czasie spotkań i negocjacji. Systemowej i konkretnej pomocy potrzebują także same centra handlowe. Trudną sytuację właścicieli i zarządców centrów handlowych spotęgowało wprowadzenie niekonstytucyjnego artykułu 15ze w tzw. ustawie covidowej z dnia 2 marca 2020 r., wprowadzającego abolicję czynszową dla najemców kosztem wynajmujących. Centra handlowe zostały pozbawione jedynego swojego źródła dochodu. Dodatkowo od początku pandemii właściciele centrów handlowych pozbawieni są jakiegokolwiek wsparcia w ramach rządowych tarcz antykryzysowych i finansowych. Tymczasem ich  straty w dobie pandemii wynoszą dziś od 50 do 100 proc., w zależności od typu obiektu, zgodnie z ostatnim  raportem  PwC i PRCH.

Zmiany zachowań konsumentów

Od kilku miesięcy widzimy zmiany w zachowaniach konsumentów. Same wizyty w galeriach stały się rzadsze i bardziej celowe. Zakupy częściej robione są w pojedynkę, co widoczne było zwłaszcza w okresie świąt. Mniej czasu spędzano także w sklepach. Przy w pełni otwartej galerii jest to mniej niż godzina. Ten trend umacnia się od kilku miesięcy, w efekcie czego dominującym zjawiskiem stał się fast shopping.

Sytuacja w centrach Gemini Park

Ponad 30 proc. oferty naszych centrów dostępne jest dziś dla klientów. W Gemini Park Tychy czynne jest blisko 40 sklepów i punktów usługowych, a w Gemini Park Tarnów i w Gemini Park Bielsko-Biała ponad 40. Działają praktycznie wszyscy najemcy, którzy zgodnie z ostatnim rozporządzeniem mogą działać. Tym samym pomimo ograniczeń, nasi klienci mogą zrobić w naszych centrach dość kompleksowe zakupy odwiedzając zarówno sklepy spożywcze, punktu usługowe, drogerie, ale także sklepy z meblami czy lokale gastronomiczne prowadzące sprzedaż na wynos. Dość szeroka i urozmaicona oferta sprawia, że nawet teraz nasze centra nie tracą na atrakcyjności, stając się ważnym miejscem dla lokalnych społeczności, a zwłaszcza dla osób, które ekspresowo chcą zrobić bardzo różne, codzienne zakupy.

Nie ma dziś racjonalnych przesłanek, aby zamykać centra handlowe i narażając cały rynek na zapaść. Obiekty handlowe od początku pandemii są doskonale przygotowane do bezpiecznej obsługi klienta. Centra nie tylko wdrożyły zalecenia sanitarne Głównego Inspektoratu Sanitarnego i rządu, ale także ustaliły własne, znacznie dalej idące procedury dotyczące m.in. dezynfekcji. Można zaryzykować stwierdzenie, że nie ma w Polsce lepiej przygotowanej branży. Argumenty dotyczące bezpieczeństwa są stale przytaczane w rozmowach z rządem. Niestety wygląd na to, że nie są brane pod uwagę.

Autorką komentarza jest Anna Malcharek, dyrektor zarządzający spółki Gemini Holding.