[WYWIAD] Tomasz Bączyk, Jean Louis David: całą energię wkładamy w rozwój e-commerce

Salony fryzjerskie Jean Louis David wrócą do obrotów sprzed pandemii w naturalny sposób, po zakończeniu akcji szczepień i zdjęciu maseczek. Przyszłość naszej firmy to dwie gałęzie: oczywiście sprzedaż usług w salonach oraz rozwijająca się gałąź internetowa. Wstrzymujemy rozwój sieci stacjonarnej na ten i przyszły rok, do czasu ustabilizowania się sytuacji. Teraz całą energię wkładamy w rozwój ecommerce – mówi w rozmowie z Retailnet Tomasz Bączyk, członek zarządu Grupy Provalliance Poland, odpowiadającej za rozwój sieci Jean Louis David w Polsce

Jakiej wielkości spadki sprzedaży odnotowują obecnie salony Jean Louis David?

Tomasz Bączyk: Pandemia, jak w przypadku każdej branży, negatywnie wpływa na naszą działalność i mamy olbrzymie spadki sprzedaży. Odnotowujemy spadek obrotów średnio o 30-40 proc. w zależności od sytuacji, czyli otwarcia bądź zamknięcia galerii handlowych. Na szczęście od maja ubiegłego roku możemy działać i nasze salony są otwarte.

Czy te olbrzymie spadki obrotów spowodują decyzje o redukcji sieci salonów?

TB: Lockdowny wpływają raczej na decyzje o całkowitym wstrzymaniu rozwoju sieci. Obyło się jednak bez drastycznych ruchów. Zamknęliśmy dwa nierentowne salony i mimo podpisanej umowy najmu zrezygnowaliśmy z otwarcia nowego. Stan na dziś to 72 salony. Do utrzymania sieci obligują nas terminowe umowy, a ich przedłużanie wiąże się ze zmianą warunków.

PARTNER PORTALU

Fact White Cat

Jakich zmian w umowach będziecie się domagać?

TB: Na pewno nie będziemy podpisywać umów na warunkach, które były akceptowalne jeszcze w 2019 r. Negocjacje dotyczą przede wszystkim stawek czynszów. Oczekujemy zdecydowanie niższych. Galerie są w tych tematach raczej nieustępliwe. Liczymy na partnerskie podejście drugiej strony.

Czy w Pana opinii czynsze w galeriach już nie wrócą do stanu sprzed pandemii?

TB: Szacuję, że nie będzie nagłych i znaczących obniżek, ponieważ nawet w sytuacji, gdy pojawią się pustostany, to w ich miejsce wejdą inni. Sytuację pandemii traktuję jako przejściową i nawet jeśli wynajmujący zgodzą się na obniżki, to będą to tylko działania czasowe. Z końcem 2021 sytuacja się unormuje.

Newsletter SCF News

Obserwuj rynek centrów handlowych

Dołącz do ponad 7000 czytelników i otrzymuj codzienny, bezpłatny newsletter

Zapisz

Czyli na czynsze od obrotu raczej nie macie co liczyć

TB: Sądzę, że nie dojdzie do takich sytuacji. Wynajmujący mają sztywne zobowiązania i raczej nie będą chętni do negocjacji w tym kierunku.

A na tarcze antykryzysowe mogliście liczyć?

TB: Tarcze były zdecydowanie niewystarczające i nie dostosowane do skali strat. Trzeba liczyć się z tym, że dziura w przychodach spowodowana przez pandemię będzie trudna do załatania. Dwa lata działania w takich warunkach, bo szacuję, że zanim większa część społeczeństwa dostanie szczepionki, to minie jeszcze rok, spowodowała upadek wielu firm i na tym się nie skończy. Kolokwialnie mówiąc zasypanie dziury spadło na najemców i wynajmujących, a rządzący pomagają w bardzo niewielkim stopniu. Oby jak najwięcej najemców dotrwało do końca tej sytuacji, bo na adekwatną pomoc raczej nie mają co liczyć.

Tarcze pomogły nam jedynie w okresie pierwszego lockdownu, w marcu ubiegłego roku, kiedy dostaliśmy dofinansowanie do pensji personelu oraz pomoc z PFR. Zresztą moim zdaniem ten pierwszy lockdown był niepotrzebny, nie było wtedy wielu zakażeń, wystarczyło wprowadzić obowiązek noszenia masek, dezynfekcji, trzymania dystansu i dalej pracować. Liczba zachorowań była podobna przed, w trakcie i po wiosennym lockdownie… Niestety emocje wzięły górę i skończyło na olbrzymich stratach gospodarczych dla wielu podmiotów. Zachorowania przyszły do nas w październiku, ale wtedy z kolei już chęć Rządu do pomocy firmom była znacznie mniejsza, bo pewnie i środki się wyczerpały wiosną… Rozumiem więc rozgoryczenie wielu przedsiębiorców.

Jak salony JLD są przygotowane do reżimu sanitarnego? Czy to było dla was duże wyzwanie?

TB: Nasze salony od zawsze działały z zachowaniem najwyższych zasad higienicznych. Od początku naszej działalności stosujemy jednorazowe ręczniki, jednorazowe pelerynki, jednorazowe golarki, dezynfekcję narzędzie w obecności klienta, szczotki czyszczone, dezynfekowane i pakowane jednorazowo. Spełniamy najwyższe normy w zakresie wentylacji. Zawsze stawialiśmy na higienę jako rzecz oczywistą w naszej branży, salony są w białej kolorystyce. Teraz ograniczona została jedynie liczba wykorzystywanych stanowisk w salonie, bo zgodnie z rozporządzeniem musieliśmy zredukować ją do połowy, doszedł obowiązek noszenia maseczek, dezynfekcji rąk klientów i personelu. Dla nas to jedyne zmiany i nie stanowi to dla nas żadnego problemu.

Czy zmiany w nawykach konsumenckich mocno Was dotykają?

TB: Spadki odwiedzalności niestety są i będą jeszcze do końca roku. Klienci nie przychodzą z obawy przed zarażeniem i nie przyjdą, aż do momentu zakończenia szczepień i zdjęcia masek. Szacujemy, że ubyło nam około 30-40 proc. klientów. Te spadki dotyczą wszystkich lokalizacji w jednakowym stopniu – są podobne na ulicach i w galeriach.

JLD ma system do umawiania wizyt w salonach. Czy to narzędzie pomaga generować ruch?

TB: Aktualnie prawie 100 proc. wizyt odbywa się po wcześniejszym zarezerwowaniu. Przed pandemią z tej usługi korzystało 70-80 proc. klientów. Cieszymy się, że mamy własny system rezerwacji zintegrowany z programem lojalnościowym. Bardzo to nam pomaga w relacjach z klientami.

Czy macie pomysł jak te straty odrobić?

TB: W salonach oferujemy klientom liczne promocje, aby przyciągnąć ich jak najwięcej. Dodatkowo rozkręcamy nasz sklep internetowy. Wkrótce ruszy również sprzedaż profesjonalnych kosmetyków fryzjerskich za pomocą naszej aplikacji mobilnej, która do teraz służyła głównie od rezerwowania wizyt, logowania się do konta klienta. Pracujemy nad rozwojem wielu narzędzi do sprzedaży online i chcemy, żeby e-commerce stał się dla nas znaczącym źródłem dochodu. Dodatkowo oba kanały będą się wzajemnie mocno wspierać.

Ale nie da się przecież ściąć czy zafarbować włosów online. Jaki ma Pan pomysł na istniejącą sieć salonów stacjonarnych?

TB: Salony wrócą do obrotów sprzed pandemii w naturalny sposób, po zakończeniu akcji szczepień i zdjęciu maseczek. Przyszłość naszej firmy to dwie gałęzie: oczywiście sprzedaż usług w salonach oraz rozwijająca się gałąź internetowa. Wstrzymujemy rozwój sieci stacjonarnej na ten i przyszły rok, do czasu ustabilizowania się sytuacji. Teraz całą energię wkładamy w rozwój ecommerce. Można więc powiedzieć, że obecnie nasza ekspansja zmieniła środek ciężkości. Chcemy uniknąć sytuacji sprzed roku, kiedy z dnia na dzień obroty ze 100 proc. spadły do zera. Teraz nie dopuścimy do takiej sytuacji.

Kiedy, w Pana opinii, retail wróci na właściwe tory?

TB: Odbudowa potrwa rok, najdalej dwa. Do połowy tego roku widoczne będą jeszcze spadki sprzedaży w wielu obszarach, ale od połowy roku wszystko zacznie powoli wracać do sytuacji sprzed pandemii. Uważam, że po zakończeniu akcji szczepień i zdjęciu maseczek odbicie będzie automatyczne i szybkie. Za 2 lata wszyscy zapomną o całym zamieszaniu. Oczywiście ecommerce pozostanie trwale wzmocniony i dlatego w niego inwestujemy.

Rozmawiała: Katarzyna Łabuz