Newsletter SCF News
Dołącz do 7000 odbiorców!

[WYWIAD] Szymon Adamczuk, North Food: największym problemem jest nieprzewidywalność

Podpiszemy umowę najmu tylko na bezpiecznych warunkach i na pewno na krótszy okres, niż to co było kiedyś standardem, typu 10 lat. Chcemy mieć także możliwość wyjścia z tej umowy jeśli się okaże, że niestety rynek nie pozwala na to, żeby w danym miejscu się rozwijać, albo prowadzić działalność. Chcielibyśmy by te umowy były etyczne, oparte na zdrowych warunkach i relacjach – mówi w rozmowie z Retailnet Szymon Adamczuk, CEO, North Food, właściciela North Fish, John Burg, Veggie Hub oraz NF Specials

Jak radzi sobie North Fish w czasie pandemii?

Zeszły rok to kolejny rok pandemiczny. Wszystkie nasze restauracje do 28 maja były zamknięte, co oznacza, że musieliśmy funkcjonować w długim siedmiomiesięcznym lockdownie. Wyniki restauracji w pierwszym półroczu po otwarciu, czyli tak naprawdę do końca listopada były przynajmniej zadowalające. Oczywiście nie było szans na powrót do poziomu z 2019 roku, ale rynek zaczął się powoli odbudowywać. Rozczarowanie przyniósł grudzień i styczeń tego roku. Ruch w galeriach handlowych obecnie jest dużo mniejszy niż był w 2019 roku i w mojej opinii nie jest to kwestia tylko i wyłącznie pandemiczna. Oczywiście nowe wersje wirusa i wzrosty zakażeń mają znaczenie, ale kluczowe jest otoczenie rynkowe, mam tu na myśli inflację i wszechobecne podwyżki. Wszystko to powoduje, że konsumpcja będzie hamowała. U nas też wyniki są dosyć rozczarowujące. Niestety zmieniają się zachowania konsumenckie, bo obecna sytuacja trwa już 2 lata, jesteśmy znowu w środku kolejnej fali, więc nasi Goście są już zmęczeni – to będzie bardzo dotkliwe dla gastronomii.

R E K L A M A

Ale mimo trudnej sytuacji zrobiliście pierwszy krok w kierunku ekspansji zagranicznej

Otworzyliśmy w październiku ubiegłego roku pierwszą restaurację North Fish w historii poza Polską – w Londynie w najlepszym centrum handlowym w Europie jeśli chodzi o odwiedzalność. Był to punkt przełomowy dla nas, ale niestety zaraz po otwarciu lokalu zmierzyliśmy się z omikronem, który na dużą skalę się rozgościł na Wyspach i tak naprawdę dzisiaj ciężko jest ocenić, jak będzie wyglądała sytuacja. Mam nadzieję, że wraz ze znoszeniem obostrzeń, które ma nastąpić 11 lutego, zaobserwujemy odbicie i będziemy w stanie realnie ocenić na jakim poziomie jest ten rynek. Na tym etapie jesteśmy w fazie testowej.

Z jaką liczbą lokali zamknęliście rok 2021 w Polsce?

W tej chwili mamy w Polsce 44 działające lokale i przez te 2 lata pandemii wyszliśmy na zero. To znaczy zamknęliśmy dwie restauracje i dwie otworzyliśmy. Zamknięcia spowodowane były brakiem perspektyw dla tych lokali. One już wcześniej, przed pandemią nie przynosiły zakładanych zysków. Natomiast utrzymanie takiego stanu sieci traktuję w kategoriach sukcesu. Przez 2 ostatnie lata otoczenie dla rynku gastronomicznego nie było łatwe i co gorsze napływają zewsząd, z różnego rodzaju raportów i analiz informacje, że rynek cofnął się przynajmniej do 2016 roku, jeżeli chodzi o obroty, a jeżeli chodzi o liczbę lokali, to nawet do 2009. Już mnóstwo restauracji się zamknęło i myślę, że to nie jest koniec. Branże wykończą podwyżki prądu, gazu i wiele restauracji komunikuje wprost, że będzie zawieszało działalność. Nie widać optymizmu w najbliższym czasie. Być może sytuacja się ustabilizuje w dłuższej perspektywie, ale rynek gastronomiczny nie wróci do siebie wcześniej niż w 2024-25 roku. Wcześniej zakładałem szybsze odbicie na naszym rynku, ale wtedy nie mieliśmy do czynienia z obecną drożyzną, inflacją czy poziomem stóp procentowych.

northfish-londyn
North Fish, Londyn

Czy takie mroczne czasy czekają wszystkich restauratorów? Także tych, którzy mają zróżnicowane lokalizacje?

Wiele osób z branży robi dobrą minę do złej gry i mówi że nie jest aż tak źle, ale w kuluarach rozmawiamy o realnych liczbach i nie ma nikogo, kto by nie stracił obrotów. Bez względu na to jaki ma miks swoich lokalizacji. Oczywiście jedni stracili mniej, a drudzy więcej, właśnie w zależności od tego miksu, ale też siły marki na rynku. Nam jest jeszcze trudniej, bo działamy tylko w galeriach handlowych, więc np. nie korzystamy choćby z sezonu wiosenno-letniego, kiedy Goście chętnie spędzają czas w restauracyjnych ogródkach.

Czy coś się zmieniło w Waszych relacjach z centrami handlowymi? Możecie liczyć na bardziej elastyczne umowy najmu w związku z pandemią?

To może zacznę od pozytywów. Pozytyw jest taki, że w naszym wypadku w 95% przypadków osiągnęliśmy porozumienie z wynajmującymi, jeżeli chodzi o okres lockdownów. Mowa o czynszach za ten okres. Natomiast jeżeli chodzi o zmianę na korzyść najemców, to ja tej zmiany póki co nie dostrzegam. Uważam jednak, że prędzej czy później cały rynek retailowy, będzie musiał dokonać review warunków najmu, dlatego że przy obecnych kosztach utrzymania lokali w centrach handlowych, wynajem powierzchni okaże się dla najemcy po prostu nieopłacalny. Ja rozumiem doskonale jak działa rynek oraz model centrów handlowych, natomiast ten model nigdy nie zakładał sytuacji, która obecnie ma miejsce i choćby dlatego potrzeba nam sprawiedliwej analizy i najprawdopodobniej zupełnie nowego podejścia do tematu najmu. Pierwsze takie zmiany widać już na zachodzie Europy, na przykład w Niemczech, gdzie jeden z najbardziej znanych deweloperów powiedział wprost, że dzisiaj średnie ceny najmu za metr kwadratowy są o 25-30% niższe niż przed pandemią i to nie jest spowodowane tymczasowymi obniżkami, tylko to już jest stan permanentny, bo inaczej byłoby mnóstwo pustych lokali. W Polsce to też prędzej czy później musi się wydarzyć, tym bardziej, że w wielkich centrach handlowych, gdzie bywam regularnie tenant mix jakościowo niestety jest na niższym poziomie niż był. Kiedyś zarządcy centrów handlowych bardzo skrupulatnie dobierali sobie najemców, żeby oferta była jak najciekawsza dla odwiedzających i w ten sposób budowali swoją przewagę konkurencyjną. Było też wiele restrykcji, natomiast teraz trudniej jest o koncepty, które podniosą jakość obiektu i spowodują, że traffic wzrośnie. Dodatkowo widoczna jest naprawdę realna konkurencja dla sklepów stacjonarnych w centrach handlowych w postaci handlu online. Dlatego też uważam iż centra handlowe muszą troszkę wymyśleć się na nowo, tak aby ponownie stać się miejscem gdzie ludzie będą chcieli spędzać czas wolny, a nie tylko wpaść po szybkie zakupy.

Na jakich warunkach chcecie podpisywać nowe umowy najmu? Co będzie priorytetem?

Podpiszemy umowę tylko na bezpiecznych warunkach i na pewno na krótszy okres, niż to co było kiedyś standardem, typu 10 lat. Chcemy mieć także możliwość wyjścia z tej umowy jeśli się okaże, że niestety rynek nie pozwala na to, żeby w danym miejscu się rozwijać, albo prowadzić działalność. Chcielibyśmy by te umowy były etyczne, oparte na zdrowych warunkach i relacjach.

Stąd też dywersyfikacja sprzedaży w spółce North Food i wejście w nowy sektor gotowych produktów?

Tak. Stworzyliśmy nową markę North Fish Specials. Jest to linia produktów gotowych z przeznaczeniem finalnie dla detalu. Pierwsze produkty pojawiły się w 2021 roku i sprzedajemy je dzisiaj w naszych restauracjach i w sklepach online tych najbardziej znanych, popularnych, jak Allegro czy też na platformie branżowej E-Ryby. Natomiast jesteśmy na początku rozwoju tej marki. Na przełomie pierwszego i drugiego kwartału tego roku pojawi się dużo więcej produktów i naszym celem na ten i na przyszły rok jest wejście z tymi produktami do sieci detalicznych. Zaoferujemy przynajmniej 20-30 produktów. Zbudowaliśmy już zespół, który zajmuje się tym sektorem poza restauracyjnym. Chcemy zdywersyfikować biznes, korzystając z tego, że od 20 lat jesteśmy rozpoznawalną marką.

Czy to oznacza, że zrezygnujcie z restauracji i z obecności w centrach handlowych?

Nie chcemy rezygnować z restauracji. Szczepienia i certyfikaty covidowe powodują, że ludzie wracają do restauracji. Widać to już w Niemczech czy Belgii. U nas będzie podobnie. A jeśli chodzi o dobór lokalizacji, to nadal będziemy skupiać się na centrach handlowych i ciekawych lokalizacjach typu food halle, które teraz powstają w wielu miastach. Nie tylko w Warszawie, ale też na przykład w Trójmieście. Tego typu lokalizacje wydają nam się teraz szczególnie ciekawe.

Drugim nowym pomysłem, który chcemy realizować już w tym roku będą kontenery oraz food trucki North Fish. Właśnie pracujemy nad systemem franczyzowym i aranżacją punktów handlowych. Na pewno chcemy się otworzyć na miasta, gdzie do tej pory nie było North Fish. Takie kontenery czy też food trucki świetnie sprawdzą się w miejscowościach turystycznych jak Sopot czy Zakopane, ale także przy centrach handlowych. Koszty realizacji takiej placówki są dużo niższe niż w przypadku restauracji i bezpieczniejsze w przypadku ewentualnych lockdownów.

Jak North Fish działa w sektorze delivery? Na początku pandemii w 2020 r. nie można było w czasie lockdownów skorzystać z tej usługi u Was?

Podczas lockdownów zdecydowaliśmy, że nie będziemy prowadzić działalności tylko i wyłącznie delivery, bo miałoby to dla nas niestety bardzo negatywne skutki pod kątem rentowności. Teraz, gdy restauracje stacjonarne działają, delivery stanowi ponad 10 proc. sprzedaży i stale rośnie natomiast nie ukrywam, że będziemy potrzebowali pewnych optymalizacji. Sprzedaż w tej formule jest bardzo kosztownym przedsięwzięciem, a Unia Europejska już szykuje nowe unormowania dla tego rynku. Mówi się m.in. o likwidacji umów śmieciowych. To spędza sen z powiek dużym agregatorom, ale też stawia wiele pytań przed restauratorami.

Jakie wyzwania stoją teraz przed Wami?

Ta nieprzewidywalność jest dla nas bardzo trudna. Jeżeli dzisiaj ktoś zadaje mi pytanie jak wygląda rynek, jakie są nasze plany, to ja po tych 2 ostatnich latach wiem jedno – planowanie dalej niż na miesiąc, może na 3 miesiące do przodu naprawdę nie jest łatwe. Nieprzewidywalność jest największym problemem naszej branży.

Rozmawiała: Katarzyna Łabuz