Trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał rynek popandemiczny. Obecnie naszym celem jest powiększanie powierzchni w najlepszych lokalizacjach. Kolekcja Ochnik już przed pandemią na tyle się rozrosła, że rozpoczęliśmy proces rozbudowy naszych salonów. Obecnie bierzemy pod uwagę powierzchnie między 200 a 400 mkw. i podejmujemy rozmowy z wynajmującymi. Jeśli proponują nam rozsądne warunki, podpisujemy umowy i powiększamy sklep. Jeśli nie, rezygnujemy. W tej chwili jesteśmy w trakcie renegocjacji około 20 umów – mówi w rozmowie z Retailnet Marcin Ochnik, Prezes Zarządu Ochnik S.A., wiceprezes Zarządu Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług.
Jaki był 2021 rok dla sieci Ochnik i z jaką liczbą sklepów go zamykacie?
Dla wszystkich firm zrzeszonych w ZPPHiU miniony rok był trudny. Najwięcej problemów odnotowały mniejsze sieci, mające po kilka, kilkanaście czy nawet 20-30 salonów. Mniejsza skala działania spowodowała, że negocjacje cen zakupu, jak również rozmowy z centrami handlowymi przebiegały bardzo ciężko. Ochnik natomiast poradził sobie całkiem dobrze, zwłaszcza w ostatnim kwartale. Chłodniejsza niż zwykle zima spowodowała, że dobrze sprzedawała się odzież wierzchnia. Rok 2021 zakończył się dla nas pozytywnie, z dodatnim wynikiem finansowym i liczbą 103 sklepów.
W jakim tempie odbudowuje się footfall w galeriach handlowych?
Z tym bywa różnie i niestety każdy miesiąc jest inny. W listopadzie i grudniu ubiegłego roku wskaźnik ten kształtował się na dość dobrym poziomie, styczeń natomiast nie był już tak optymistyczny – odnotowaliśmy znaczący spadek footfallu zarówno u nas, jak i u większości firm należących do ZPPHiU, które przekazują nam dane. W porównaniu do 2019 roku średni spadek odwiedzalności sklepów jest na poziomie 15 proc. U niektórych najemców dochodzi jednak nawet do 30-40 proc. Styczeń zakończył się z bardzo dużym spadkiem wejść i z co najmniej dwucyfrowymi spadkami sprzedaży. Jeżeli chodzi o Ochnik, to spadek za ostatni kwartał jest na poziomie 12%.
Jak wygląda współpraca najemców z zarządzającymi centrami handlowymi? Czy pandemia coś zmieniła w Państwa relacjach?
Ochnik, poza rabatem przyznanym przy pierwszym lockdownie, nie otrzymał od wynajmujących żadnych upustów. Rozmowy o jakichkolwiek ulgach nie przyniosły efektów. Wiem, że firmy, które znalazły się w zdecydowanie gorszej sytuacji niż my, otrzymały pewne rabaty, ale nie chciałbym się wypowiadać w imieniu innych podmiotów. Generalnie jeśli obowiązują wieloletnie umowy, negocjacji zwykle nie ma. Natomiast tam, gdzie umowy się kończą, można usiąść do rozmów i negocjować.
Dużo takich trudnych rozmów przed Wami?
Newsletter SCF News
Obserwuj rynek centrów handlowych
Dołącz do ponad 7000 czytelników i otrzymuj codzienny, bezpłatny newsletter
Aktualnie mamy 18 kończących się umów najmu. Rozmowy z centrami przebiegają jednak na tyle trudno, że najprawdopodobniej w kilku przypadkach zakończymy współpracę. Największy odpływ ruchu notujemy w dużych miastach, takich jak Poznań, Kraków czy Warszawa. Tu są największe spadki odwiedzalności i jednocześnie najwyższe czynsze. Mogę powiedzieć, że prawdopodobnie wyjdziemy z kilku drogich warszawskich galerii handlowych. Aktualnie w stolicy mamy 12 salonów i nawet jeśli zamkniemy 2 czy 3, nasz klient będzie miał do wyboru kilka innych lokalizacji.
Czy ta sytuacja spowoduje zmiany w strategii doboru lokalizacji dla sieci Ochnik na przyszłość?
Trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał rynek popandemiczny. Obecnie naszym celem jest powiększanie powierzchni w najlepszych lokalizacjach. Kolekcja Ochnik już przed pandemią na tyle się rozrosła, że rozpoczęliśmy proces rozbudowy naszych salonów. Obecnie bierzemy pod uwagę powierzchnie między 200 a 400 m kw. i podejmujemy rozmowy z wynajmującymi. Jeśli proponują nam rozsądne warunki, podpisujemy umowy i powiększamy sklep. Jeśli nie, rezygnujemy. W tej chwili jesteśmy w trakcie renegocjacji około 20 umów.
Docelowo chce Pan powiększyć powierzchnię wszystkich sklepów?
Wszystko zależy od oferty, jaką dostaniemy od galerii handlowych. Sytuacja epidemiczna jest na tyle niepewna, że na razie zamierzymy dokonać około 10-12 powiększeń i zaczekać z podjęciem dalszych decyzji do końca wakacji. Musimy zobaczyć, jak będzie się zachowywał rynek w najbliższych kilku miesiącach. Podejmujemy próby, realizujemy nowy pomysł, natomiast nie wiemy jeszcze, czy zostanie on wdrożony w całej sieci w kolejnych latach. Na razie jest to działanie eksperymentalne.
Jakie plany rozwoju ma Ochnik na ten rok?
Planujemy kilka nowych otwarć w mniejszych miejscowościach, liczących 50-100 tys. mieszkańców. Obiekty handlowe w takich miastach mają zupełnie inne warunki najmu i są lokalizacjami dochodowymi. W tym roku otworzymy nowe sklepy w Ełku, Ciechanowie i w Świdniku. Chcemy także zrealizować 5-7 powiększeń. Za nami już remodeling salonu w Toruniu w centrum handlowym Copernicus i w Suwałkach w CH Plaza. Kolejne salony w nowym koncepcie, z wydzieloną częścią galanteryjną Ochnik Accessories, zostaną wkrótce otwarte w Lublinie w Galerii Olimp oraz w Zielonej Górze w Focus Mall. Na temat powiększenia powierzchni rozmawiamy także z Portem Łódź.
Czy dynamicznie rozwijające się w ostatnim czasie retail parki są interesującymi lokalizacjami dla Ochnika?
Niebawem otworzymy pierwszy taki sklep w retail parku w Mińsku Mazowieckim. Jeśli wyniki okażą się zadowalające, to być może zainwestujemy w kolejne lokalizacje tego typu. Na pewno będą to jednak większe retail parki – takie, które mają od 15-30 najemców wzwyż i charakter regionalny.
Jakie są największe wyzwania, które stoją przed najemcami modowymi i Ochnikiem w tym roku?
Wszyscy uczestnicy rynku muszą przede wszystkim osiągnąć punkt równowagi popandemicznej. Dopiero wówczas będziemy wiedzieć, jakie będą obroty w sieci tradycyjnej, jakie koszty będziemy musieli ponieść, jakie czynsze płacić, żeby wszystko się bilansowało, a sieć tradycyjna była zdrową siecią. Myślę, że będziemy w stanie to realnie ocenić dopiero pod koniec roku. Oczywiście przy założeniu, że centra handlowe będą funkcjonowały przez pełne 12 miesięcy. Poza tym istotną kwestią są rosnące koszty wynagrodzeń, czynszów, energii, transportu. Kiedyś numerem jeden w zestawieniu wydatków były koszty wynajmu. W tej chwili sytuacja zaczyna się odwracać i pierwszą pozycją staje się wynagrodzenie. Sytuacja branży robi się trudna także przez rosnące koszty transportu, które powodują systematyczny wzrost cen odzieży.
Rozmawiała: Katarzyna Łabuz