Po inwazji Rosji na Ukrainę mniej kupujemy w internecie
Sektor e-commerce, po inwazji Rosji na Ukrainę, notuje spadki w krajach sąsiadujących. W Polsce niektóre firmy działające w branży zanotowały o ok. 10% mniejsze przychody, a w Rumunii nawet 20%. Wpływ mają na to sankcje, decyzje firm logistycznych, ale też wstrzemięźliwość zakupowa konsumentów.
Sankcje krajów, które przeciwstawiają się agresji Rosji w Ukrainie, tak jak można było przypuszczać, dotykają też firmy, które w sposób bezpośredni nie współpracują z rosyjską władzą, a nawet nie prowadzą tam biznesów.
– Świat powiązań gospodarczych jest kłębkiem bardzo trudnym do rozsupłania. Bezpośredni wpływ odczuwają firmy, które z powodów sankcji gospodarczych lub z pobudek moralnych i niezależnych decyzji zdecydowały się zaprzestać działalności w tamtym regionie. Jednak agresję w Ukrainie odczują także inni, choćby polskie firmy, które mają swoje fabryki czy sklepy w strefach objętych wojną. Do tego dochodzą zauważalne na rynkach decyzje konsumenckie. Wiele sektorów gospodarki np. branża e-commerce zanotowała zdecydowane spadki zamówień w pierwszych dniach agresji Rosji. Konsumenci zrewidowali swoje potrzeby zakupowe i czekają na rozwój sytuacji – podkreśla Wojciech Kyciak, prezes zarządu firmy Bezokularow.pl S.A., której jedną z marek jest wOkularach.pl – autoryzowany sprzedawca okularów online wykorzystujący nowe technologie, które pozwalają na przymierzenie oprawek i sprawdza dopasowanie ich do twarzy przy użyciu kamery i możliwości sztucznej inteligencji.
Na swoim profilu na LinkedIn Bartosz Ferenc, właściciel Sembot i Agencja.com, ocenia że po dużych spadach w pierwszym tygodniu wojny, sytuacja nieco się unormowała. Obecnie ruch w e-commerce notuje spadki między 5% a 10%, ale obroty wracają już na poprzednie tory.
– Mniejsze zamówienia online pod koniec miesiąca nie były przewidywane i patrząc w historyczne dane, nie są czymś naturalnym. Zdecydowanie przypisujemy to ostatnim wydarzeniom w Ukrainie. Polacy, Rumuni i pozostali klienci z regionu podchodzą do tych wydarzeń z ostrożnością i wolą zachować umiar w swoich zakupach dokonywanych online, a tam najchętniej kupujemy ubrania, książki czy elektronikę. Pieniądze nie poszły jednak do „skarpety”. Polacy masowo wsparli uchodźców, więc z półek – głównie tradycyjnych sklepów – znikały środki higieniczne czy trwała żywność. Globalnie handel więc nie ucierpiał – komentuje Robert Stolarczyk, prezes zarządu Promotraffic, jednej z czołowych polskich agencji digital marketingowych dla e-commerce i b2c.
Oczywiście załamał się również rynek ukraińskiego e-commerce. Przed inwazją była to jedna z najdynamiczniej rozwijających się przestrzeni internetowego handlu. W 2021 roku przychody firm zajmujących się handlem w internecie wyniosły ponad miliard dolarów przy ponad 27% wzroście rok do roku.
Newsletter SCF News
Obserwuj rynek centrów handlowych
Dołącz do ponad 7000 czytelników i otrzymuj codzienny, bezpłatny newsletter