Newsletter SCF News
Dołącz do 7000 odbiorców!

[WYWIAD] Piotr Padalak, JYSK Polska: Mamy ponad 280 sklepów, ale nadal jeszcze na mapie Polski jest sporo białych plam

Pomimo tego, że aktualnie mamy już ponad 280 sklepów, nadal jeszcze na mapie Polski jest sporo białych plam. Myślimy, że docelowo jesteśmy w Polsce w stanie zmieścić do pięciuset sklepów. Natomiast jak ten proces ekspansji będzie wyglądał, to będzie zależało oczywiście od dostępności lokali, od sytuacji na rynku, ale też od rosnącej roli kanału online. Bowiem sklep internetowy bardzo się wzmacnia i może odbierać z czasem coraz więcej klientów sklepom stacjonarnym – mówi w rozmowie z Retailnet Piotr Padalak, Dyrektor Generalny JYSK Polska

Zacznijmy od podsumowania roku 2022 w JYSK. Jaki to był dla Was rok, z jaką liczbą sklepów go zamknęliście i które z wydarzeń były najważniejsze?

Nasz rok budżetowy trwa od pierwszego września do końca sierpnia, natomiast zakończony właśnie rok, jak i ostatnie trzy lata to był bardzo burzliwy, ale też ciekawy i pracowity czas. Burzliwy ze względu na to co działo się w otoczeniu – końcówka okresu pandemii, czy wojna w Ukrainie. Te trudne i przygnębiające wydarzenia rzuciły cień na naszą działalność, z drugiej strony pokazały też, że mamy fantastycznych pracowników oraz jaka jest siła w dużej organizacji, w jej wartościach. W odniesieniu do ekspansji, to otworzyliśmy dwadzieścia sklepów, a w zasadzie dwadzieścia dwa, ponieważ dwa zamknęliśmy i przenieśliśmy. Część tych sklepów uruchomiliśmy we współpracy z duńską siecią Netto, która po przejęciu Tesco zmniejszała powierzchnię niektórych placówek i dzięki temu mieliśmy szansę wejścia w te lokalizacje.

W jakich lokalizacjach zamierza otwierać sklepy marka JYSK?

Co do zasady, otwieramy sklepy zarówno w centrach handlowych, jak w retail parkach, czy w obiektach wolnostojących. Uważamy, że taki mix jest najbardziej efektywny.

R E K L A M A

Od jakiegoś czasu JYSK prezentuje nowy koncept sklepu 3.0. Czym się wyróżnia ten format?

Do opisania tego formatu potrzebuję cofnąć się trochę w czasie i zacząć od początku historii firmy JYSK. Kiedy Lars Larsen pod koniec lat siedemdziesiątych zakładał pierwszy sklep w duńskim Aarhus, jego założenie opierało się na podejściu, że „towar sprzedaje towar”. Postawiono wówczas na bardzo prostą formę prezentowania produktów. Towar wystawiony był w kartonach na paletach. Chodziło o to, żeby dostarczyć klientowi to co Lars Lansem nazywał dobrą ofertą. I akurat ta dobra oferta pozostała do dzisiaj, bo jesteśmy atrakcyjni cenowo, natomiast koncept wyglądu naszych sklepów ewoluował.

Przez wiele lat mieliśmy bardzo proste regały, które w zasadzie służyły do tego, aby w uporządkowany sposób udostępnić klientowi produkt. Natomiast kilka lat temu, po wykonaniu testów, zarządzający całym koncernem doszli do wniosku, że warto ten nasz koncept aranżacji sklepów zaktualizować. Tak aby przedstawić nasze produkty w sposób, który zainspiruje klientów, pozwoli im zobaczyć poszczególne elementy wyposażenia w warunkach zbliżonych do tego, jak to może wyglądać w domu. Przy czym warto dodać, że naszym wyróżnikiem jest słowo „Scandinavian” i wnętrza, które urządzamy w naszych sklepach, są wyraźnie zainspirowane trendami skandynawskimi. Ta skandynawskość sprawdza się na wszystkich rynkach na których działamy, w tym w Polsce – klienci to lubią. Dlatego koncept 3.0 to sklepy po prostu ładne i pokazujące funkcjonalności towarów.

Optymalna powierzchnia sali sprzedaży to około 1250 metrów kwadratowych, w tym ok. 250 metrów magazynu i ok. 50 metrów kwadratowych na część socjalną. Przy czym magazyn jest stosunkowo duży w stosunku do powierzchni sklepu i jest o tyle ważny, że naszą ambicją jest sprzedaż klientowi towaru tu i teraz. Bardzo staramy się o to, aby na ten towar nie trzeba było czekać.

Jakie są plany rozwoju nowego konceptu sklepów na polskim rynku?

Zmiana aranżacyjna w wyglądzie sklepów JYSK dzieje się już od jakiegoś czasu. Nowe placówki powstają już w tym koncepcie, a dotychczas działające są odnawiane i przearanżowane w skali kilkudziesięciu rocznie. Na przykład z końcem minionego roku otworzyliśmy nowy sklep w formule 3.0 w warszawskim centrum handlowym Blue City. Remodeling sklepów planujemy zakończyć z końcem roku finansowego 2024. Wówczas wszystkie nasze sklepy bez wyjątku, będą działały w koncepcie 3.0. W zeszłym roku budżetowym przerobiliśmy na koncept 3.0 czterdzieści jeden sklepów.

Jeśli natomiast chodzi o rozwój sieci, zamierzamy w bieżącym roku finansowym znowu otworzyć minimum dwadzieścia sklepów, a w kolejnym dwadzieścia pięć.

W jakie miasta celujecie?

Pamiętam jak kiedyś otwieraliśmy sklep o numerze dziewięć w Grudziądzu, w mieście blisko stutysięcznym. To było wiele lat temu. Wtedy zastanawialiśmy się, patrząc na lokalizacje, które już mieliśmy w Poznaniu, w Warszawie, czy jesteśmy w stanie poradzić sobie w mieście wtedy dla nas tak małym. Dzisiaj schodzimy do miast wielkości nawet sześć, siedem tysięcy mieszkańców. Biznesowo ma to sens, a w samym Grudziądzu mamy obecnie dwa sklepy.

Podsumowując, chcemy otwierać sklepy właśnie w miejscach do sześciu, siedmiu tysięcy mieszkańców, ale nadal także będziemy się rozwijać w dużych miastach, jak Warszawa, Poznań. Wszystko do momentu, kiedy uznamy, że dane miasto jest nasycone liczbą sklepów JYSK. Patrzymy na cały kraj. Pomimo tego, że aktualnie mamy już ponad 280 sklepów, nadal jeszcze na mapie Polski jest sporo białych plam. Myślimy, że docelowo jesteśmy w Polsce w stanie zmieścić do pięciuset sklepów. Natomiast jak ten proces ekspansji będzie wyglądał, to będzie zależało oczywiście od dostępności lokali, od sytuacji na rynku, ale też od rosnącej roli kanału online. Bowiem sklep internetowy bardzo się wzmacnia i może odbierać z czasem coraz więcej klientów sklepom stacjonarnym.

Chce Pan powiedzieć, że obawia się rosnącej roli e-commerce?

W tej chwili nie mam takich obaw, ponieważ sieć stacjonarna, jak i sklep internetowy w naszym przypadku świetnie się uzupełniają. Przewagę daje nam fakt, że jesteśmy obecni w różnej wielkości miastach i miejscowościach. Klienci mają coraz bliżej do sklepów JYSK z każdego miejsca w Polsce. Niemniej jednak ta możliwość sprawdzania naszych ofert, spokojnego porównania cen, zweryfikowania modeli produktów w internecie, jest dla klientów bardzo cenna. Szczególnie cenna była również możliwość robienia zakupów online w okresie pandemii.

Podsumowując, widzimy jak te kanały się świetnie uzupełniają, a nasza strategia Seamless and Closer to the Customer temu sprzyja. Chcemy, aby klient mógł poruszać się w naszych kanałach sprzedaży płynnie. Tak, aby towar kupiony w internecie, można było oddać w sklepie, czy odwrotnie. Mamy także bardzo korzystną dla klienta politykę zwrotów. Nie znam innej na polskim rynku sieci, chociaż oczywiście mogę się mylić, bo sieci jest wiele, która tak jak JYSK proponowałby klientom, możliwość bezterminowego zwrotu towarów. Nawet jak klient zgubi paragon a pamięta, kiedy dokonał zakupu, staramy się umożliwić zwrot. My badamy co pewien czas preferencje klientów i według naszych badań możliwość szybkiego pobrania towaru ze sklepu, tak aby od razu ten towar był dostępny oraz możliwość szybkiego zwrotu są na liście priorytetów wśród klientów. Dopiero później idą jakość i cena. Więc my temu wychodzimy naprzeciw.

Na koniec chciałam Pana zapytać o największe wyzwania, które stoją teraz przed siecią. Czy obawia się Pan, że inflacja, rosnące ceny, niepewność mogą przystopować chęć zakupową Polaków? Dużo mówi się o tym, że Państwa branża po pandemicznym wzlocie, kiedy wszyscy robili remonty, ulepszali i upiększali swoje domy i mieszkania, teraz stoi na zakręcie.

Tak, to jest wyzwanie. Informacje z rynku są dosyć przygnębiające. Mówi się o spadkach liczby klientów w branży marketów budowlanych średnio o około 26 procent. My na szczęście takich spadków nie odnotowujemy, chociaż widać drobny spadek liczby klientów. Markety budowlane pomimo pandemii odnotowywały duży wzrost. Były w zasadzie jedynymi sklepami poza branżą spożywczą oraz drogeriami, które w okresie pandemii były otwarte. To też napędzało wówczas gospodarkę. Polacy z tego korzystali. Robili ogromne zakupy. Nie mogąc wyjechać na wakacje remontowali sobie swoje wnętrza, domy, urządzali ogrody. Myślę też, że zrobili trochę zakupów na zapas.

Dlatego odpowiadając bezpośrednio na pytanie – tak, takich spadków się trochę obawiamy, ale z drugiej strony jesteśmy siecią już mocno zakorzenioną na polskim rynku, bo jesteśmy tu już od ponad dwudziestu dwóch lat, jesteśmy silni finansowo, a do tego mamy fantastycznych i lojalnych pracowników w naszych sklepach. Według informacji, które posiadamy nasza rotacja personelu jest stosunkowo niska w porównaniu z branżą handlu detalicznego. Wszystkie te elementy składowe, mimo turbulencji na rynku, pozwalają nam bez większego niepokoju patrzeć w przyszłość.

Rozmawiała: Katarzyna Łabuz