Większość lokali mamy w Warszawie, a i tak wciąż za mało. Uważam, że w stolicy możemy spokojnie zmieścić nawet 150 lokali. Czyli mniej więcej dwa i pół razy więcej niż mamy obecnie. Nie ma nas np. na Bemowie. Potencjał ma także Wilanów i okolice ul. Sobieskiego oraz wiele innych ulic w stolicy i w innych większych miastach – mówi w rozmowie z SCFNews/retailnet.pl Adam Ringer, Prezes Green Caffè Nero.
Na wstępie chciałabym prosić Pana o ocenę rynku kawiarnianego w Polsce. W jakiej kondycji jest ta branża? W jednym z ostatnich wywiadów branżowych mówił Pan, że tak źle jeszcze nie było…
Przede wszystkim mamy bardzo szybki i duży wzrost kosztów. I to uderza w nas najbardziej. Co chwilę kolejni dostawcy zgłaszają nam, że muszą podnieść swoje ceny. To dotyczy np. dostawców pieczywa od których bierzemy bagietki, dostawców papierowych kubków czy opakowań na wynos. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy te koszty wzrosły nam o około czterdzieści procent. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że klienci też nie mają lekko i nie jest łatwo przerzucić te wzrosty cen na klientów ponieważ zachodzi obawa, że będą rezygnować z naszych usług.
Jesteśmy niejako wciśnięci między ogólnie występujące podwyżki cen, które nas bardzo dotyczą, a nadwyrężony portfel klienta. Szczególnie jeśli chodzi o tych naszych klientów, którzy są tzw. young professionals, czyli młodych pracujących ludzi, którzy wzięli kredyt i zakupili mieszkania, a ich raty kredytów znacząco urosły. Zachodzi więc obawa, że ci młodzi ludzie, na których nasz biznes jest zbudowany, będą zmuszani oszczędzać i być może przestaną do nas przychodzić z taką częstotliwością, jak do tej pory.
Pomimo tych trudności, Green Caffè Nero rozwija sieć swoich lokali. Czy to oznacza, że widzi Pan nowe możliwości, że liczy Pan na szybką zmianę koniunktury?
Jeśli rozmawiamy ściśle o branży kawiarnianej, to tutaj jest taki element, który może jest trudno wyczuwalny i niełatwy do przedstawienia w cyfrach, ale jednak widoczny. Przypuszczam, że my jesteśmy dotknięci trudnościami mniej niż na przykład branża restauracyjna. Podstawą naszej działalności są spotkania. Jesteśmy jednym wielkim miejscem spotkań. Wcześniej tego typu spotkania odbywały się w restauracjach, ale teraz gdy koszty wyjścia do restauracji tak znacząco podrosły, my stajemy się pewnego rodzaju tańszą alternatywą. Czyli wciąż jesteśmy miejscem spotkań, ale już znacznie tańszym niż typowa restauracja.
Ponadto co ciekawe, w dalszym ciągu mamy mniejszą liczbę transakcji w porównywalnych kawiarniach niż przed pandemią. Jest to ubytek rzędu pomiędzy minus trzy, pięć procent w kawiarniach, które istniały wtedy, czyli trzy lata temu. Natomiast jest bardzo duży wzrost średniego rachunku. I to nawet jeżeli się wyeliminuje podwyżki cen. Widać to przede wszystkim w spożyciu innych produktów niż kawa, czyli jedzenia – słodkich i słonych przekąsek, kanapek, ciast – ta grupa bardzo nam wzrosła. Natomiast mamy dalej spadek sprzedaży kaw co się wiąże ze zmianami geograficznymi i zmianami na rynku pracy. Odczuwamy to, że ludzie nie wrócili do biur, pracują hybrydowo i w związku z tym nie wychodzą na przerwy na kawę, na spotkania z klientami itd. Jeżeli nasi potencjalni klienci pracują trzy dni w tygodniu w biurze, a dwa dni w domu, to zapotrzebowanie na nasze usługi spada o czterdzieści procent.
Green Caffè Nero ma bardzo zróżnicowane lokalizacje. Czy teraz po pandemii, po zmianach, które zaszły na rynku, ta strategia doboru nowych lokali się znacząco zmienia?
Newsletter SCF News
Obserwuj rynek centrów handlowych
Dołącz do ponad 7000 czytelników i otrzymuj codzienny, bezpłatny newsletter
W kawiarniach, które znajdują się w centrach miast, w biurowcach mamy o 20 proc. mniejszy obrót niż przed pandemią. Natomiast w kawiarniach, które są zlokalizowane na przedmieściach, mamy olbrzymie wzrosty. Więc ten obraz jest bardzo skomplikowany. Naszym nieszczęściem było to, że rozwijaliśmy się bardzo mocno w centrach miast, w lokalizacjach biurowych. Kawiarnia na Wilanowie przy al. Rzeczypospolitej była w zasadzie pierwszą naszą lokalizacją, gdzie nie było biurowców wokół i myśmy bardzo się bali jak to będzie szło. Teraz okazało się, że jest dokładnie na odwrót, jest to nasza jedna z najlepszych lokalizacji. . Ale kto to mógł przewidzieć…Obraz jest wywrócony do góry nogami. To co było prawdą wczoraj, bardzo często dzisiaj jest nieprawdą.
Jak radzą sobie kawiarnie usytuowane w centrach handlowych?
Otóż, jeśli chodzi o galerie handlowe, to muszę przyznać, że się myliłem w ich ocenie. Galerie oczywiście mają swoje problemy strukturalne w związku przeniesieniem się handlu do online, ale myślałem, że to będzie ich gwóźdź do trumny. Tymczasem tak się nie stało. Okazuje się, że centra handlowe, przynajmniej niektóre z nich, działają bardzo dynamicznie. Rozszerzyły strefy jedzeniowe, kina, rozrywki i radzą sobie zupełnie nieźle. W związku z tym planujemy otwarcia w galeriach np. w Blue City. Pozytywnie zaskoczyły nas także wyniki niedawno otwartej kawiarni w Galerii Młociny. Lokal mieści się przy wejściu do galerii więc możemy liczyć na duży ruch w tym miejscu. Wyniki są lepsze niż oczekiwaliśmy, to jest pozytywne zaskoczenie.
Jak wygląda Państwa współpraca z galeriami? Czy w możecie liczyć na specjalne traktowanie? Na elastyczne warunki najmu? Na okazje lokalowe na przykład po poprzednich najemcach, którzy nie przetrwali pandemii?
Tak, spływa do nas bez przerwy olbrzymia ilość zapytań i ofert z różnymi lokalizacjami. Jesteśmy nimi bombardowani, ale tutaj trzeba zachować zimną krew i bardzo ostrożnie wybierać. Na rynku pojawiło się bardzo dużo okazji w lokalizacjach, które dawniej były nieosiągalne np. ze względu na wysokość czynszów. Teraz tę zmianę wyraźnie widać.
Jak zatem wybrać najlepsze miejsce? Czym kieruje się Pan w pierwszej kolejności?
Teraz postawimy na dzielnice mieszkaniowe. 24 stycznia została otwarta kawiarnia na warszawskiej Woli przy ul. Jana Kazimierza. To jest bardzo ciekawa ulica, taka postindustrialna, gdzie jest bardzo dużo świeżo postawionych mieszkań. W okolicy naszego lokalu są trzy przedszkola więc naturalnie naszymi klientkami będą też mamy czekające na dzieci czy odprowadzające dzieci do przedszkola. Rozwijamy się także we Wrocławiu i Krakowie, gdzie czujemy niedostatek. W Krakowie mamy sześć kawiarni i to jest za mało jak na taką aglomerację, więc chcemy tam szybko dojść do przynajmniej dziesięciu. Wracając zatem do Pani pytania o dobór lokalizacji, robimy dosłownie kółko w okolicach 300 metrów wokół i sprawdzamy ile tam jest mieszkań, ile tam jest biur, jaka jest powierzchnia tych biur, jakie są i były ceny mieszkań. Przeprowadzamy badania demograficzne. Drugą częścią jest sam lokal. I tu sprawdzamy czy spełnia nasze wymagania, czy jest widoczny od strony ulicy, czy ma duże witryny, czy można zrobić ogródek letni itd.
Na jakich warunkach chcecie podpisywać umowy najmu?
Najlepsze są dla nas umowy pięcioletnie z możliwością przedłużenia. W Polsce ta pozycja najemcy jest bardzo słaba. Cały układ prawny jest taki, że to wynajmujący ma siłę i nie mamy tu możliwości zrewolucjonizowania rynku.
Dużym wyzwaniem są także same powierzchnie. Zmierzamy w kierunku coraz większych lokali. Rzadko w tej chwili bierzemy lokale poniżej dwustu metrów. Każdy nasz lokal jest inny, inaczej urządzony, ale jednocześnie musimy zachować wszystkie niezbędne funkcje tak żeby ułatwić pracę baristom. To z kolei wiąże się z dodatkowymi inwestycjami. Nie da się pominąć faktu, że ceny mebli, wyposażenia, urządzeń bardzo wzrosły i pojawiły się problemy z dostawcami, wykonawcami poszczególnych elementów wystroju kawiarni. A opóźnienie inwestycji to jest coś okropnego, bo wiąże się z dodatkowymi postojami i kosztami.
Aktualnie działa ponad 70 kawiarni Green Caffè Nero. Jak szacuje Pan ten rynek? Ile kawiarni docelowo może jeszcze powstać?
Większość lokali mamy w Warszawie, a i tak wciąż za mało. Uważam, że w stolicy możemy spokojnie zmieścić nawet 150 lokali. Czyli mniej więcej dwa i pół razy więcej niż mamy obecnie. Nie ma nas np. na Bemowie. Potencjał ma także Wilanów i okolice ul. Sobieskiego oraz wiele innych ulic w stolicy i w innych większych miastach.
Jakie wyzwania teraz przed Wami?
Jestem optymistą. Mamy w tej chwili bardzo dobre obroty głównie przez wzrost średniego rachunku. Do tego doszły nam nowe kawiarnie. Nasza sprzedaż, jeżeli weźmiemy te nowe lokale i wzrost sprzedaży w tych już działających od dawna, jest o pięćdziesiąt procent wyższa niż była. To jest bardzo dużo, przy niewiele większej liczbie lokali. Jest więc optymizm, ale i wiele znaków zapytania. Myślę tu przede wszystkim o wzrostach cen energii i olbrzymiej podwyżce płac od stycznia 2023. Podwyżka płacy minimalnej oznacza u nas podwyżkę wszystkich płac. Ponadto czeka nas rewaloryzacja czynszu w wielu miejscach. Wszystkie te koszty spadają na nas i trzeba będzie sobie z nimi radzić. Natomiast życzyłbym sobie i nam wszystkim zwycięstwa Ukrainy, bo to bym nam rozwiązało bardzo wiele problemów, zarówno po stronie podaży jak i popytu oraz uspokojenia w ekonomii.
Rozmawiała: Katarzyna Łabuz