Newsletter SCF News
Dołącz do 7000 odbiorców!

[WYWIAD] Michał Grom, Smyk SA: Osiągnięcie pół miliarda zł w obrotach online jest dla nas kamieniem milowym

Obecnie posiadamy sieć ponad 270 stacjonarnych sklepów własnych zlokalizowanych w Polsce, Rumunii oraz Ukrainie i wciąż kontynuujemy rozwój poprzez nowe otwarcia. Naszym głównym rynkiem pozostaje Polska, lecz m.in. Rumunia stanowi coraz ważniejszy obszar naszej działalności – mówi w rozmowie z Retailnet Michał Grom, Prezes spółki Smyk SA

Zacznijmy od rekordowych wyników Smyka w minionym roku. Które obszary działalności spółki przyczyniły się do tak dobrego wyniku?

Miniony rok Grupa SMYK zakończyła przychodami na poziomie ponad 2 miliardów złotych pochodzących ze sprzedaży prowadzonej w sieci własnych sklepów stacjonarnych oraz za pośrednictwem międzynarodowych partnerów handlowych, działających na 22 rynkach Europy i Azji. Grupa znacząco zwiększyła także przychody ze sprzedaży realizowanej w sklepie internetowym smyk.com oraz aplikacji mobilnej, które w minionym roku przekroczyły wartość 500 milionów złotych.

Obecnie posiadamy sieć ponad 270 stacjonarnych sklepów własnych zlokalizowanych w Polsce, Rumunii oraz Ukrainie i wciąż kontynuujemy rozwój poprzez nowe otwarcia. Naszym głównym rynkiem pozostaje Polska, lecz m.in. Rumunia stanowi coraz ważniejszy obszar naszej działalności. W Ukrainie posiadamy 12 sklepów, z których ze względu na trwającą wojnę, obecnie działa 10. Jednocześnie ściśle współpracujemy z naszymi partnerami w pozostałych ponad 20 krajach i nieustannie rozwijamy obecność marki SMYK na nowych rynkach międzynarodowych.

R E K L A M A

Wojna, która wybuchła w lutym 2022 roku, miała niewątpliwie wpływ na naszą działalność m.in. niezwłocznie podjęliśmy decyzję o zakończeniu współpracy z naszymi partnerami z Rosji i Białorusi. Kraje, z którymi nadal współpracujemy, również odczuły jej skutki. Poza naszymi kluczowymi rynkami, kooperujemy także z wieloma partnerami zagranicznymi m.in. na Bałkanach czy w Grecji jesteśmy też obecni z naszymi jakościowymi produktami marek własnych – COOL CLUB i SMIKI – na ponad 20 rynkach. Wojna nie wpłynęła na szczęście znacząco na tę część naszego biznesu. Oczywiście towary, które były już zamówione na rynek rosyjski i białoruski a nie zostały sprzedane, zostały ostatecznie odsprzedane na innych rynkach, więc ten fakt miał pewien wpływ na naszą działalność.

W minionym roku, podobnie jak w latach ubiegłych, dynamicznie poszerzyliśmy i rozwinęliśmy zarówno kategorię zabawek, obejmującą wszystko to, co związane z zabawą oraz rozwojem naszych najmłodszych klientów, jak i ubrań oraz akcesoriów dziecięcych. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu oraz silnej pozycji rynkowej, możemy oferować odbiorcom najnowsze i najbardziej innowacyjne produkty. Naszym priorytetem jest sprzedaż artykułów najwyższej jakości oraz nieustanne inspirowanie naszych klientów, dlatego też współpracujemy wyłącznie z najlepszymi producentami. Stale monitorujemy również trendy rynkowe oraz zmieniające się potrzeby konsumentów, aby oferta Smyka była zawsze atrakcyjna dla naszych odbiorców.

Dynamicznie rośnie też e-commerce Smyka. Czy w Pana opinii ten trend zostanie z Wami na dłużej?

Dynamiczny wzrost kanałów e-commerce był silnie związany z pandemią COVID-19. W ciągu ostatnich dwóch lat, gdy wiele sklepów było zamkniętych, dynamika obrotów była bardziej płaska. Tam, gdzie sklepy były otwarte, obroty były porównywalne lub lepsze, ale e-commerce rozwijał się bardzo dobrze. Natomiast osiągnięcie pół miliarda w obrotach online jest dla nas kamieniem milowym.

W odniesieniu do polskiego rynku sprzedaży online, obserwujemy, że jest on nasycony i nie rośnie już tak szybko jak pięć czy siedem lat temu. Uważamy jednak, że online wróci na ścieżkę wzrostu, choć warto wspomnieć, że Smyk zawsze charakteryzował się w tym aspekcie dynamiką powyżej rynku i w mojej ocenie w przyszłości będzie podobnie.

Obecnie rozwój w modelu omnichanel jest dla nas priorytetem. Skupiamy się na tym by niezależnie od wybranego kanału sprzedaży zapewnić naszym klientom pełen komfort oraz najwyższą jakość obsługi. Należy także podkreślić, że oferta produktów dostępnych na stronie smyk.com oraz w naszej aplikacji mobilnej nieustannie się poszerza i obejmuje już nie tylko kategorie skierowane do najmłodszych – zgodnie z mottem wszystko dla rodziny, gdzie każdy znajdzie to, czego poszukuje.

W mojej ocenie dopiero bieżący rok pokaże prawdziwe trendy, ponieważ ostatnie dwa lata były wyjątkowe. Zaskoczeniem dla obserwatorów rynku jest masowy powrót klientów do sklepów stacjonarnych, co potwierdzamy także u nas. Pomimo tego, że rosnąca liczba odbiorców coraz częściej korzysta z możliwości zrobienia zakupów online, wizyta w sklepie stacjonarnym jest dla wielu doświadczeniem trudnym do zastąpienia, pozostając jednym z kluczowych etapów ścieżki zakupowej. To właśnie w naszych sklepach stacjonarnych klienci mogą skorzystać z fachowego doradztwa sprzedawców Smyka, zainspirować się oraz sprawdzić jakość oferowanych przez nas produktów.

Salon Smyk
Salon Smyk

Aktualnie Smyk to ponad 270 własnych sklepów w Polsce i Rumunii. Jakie są Wasze plany ekspansji na najbliższy czas?

Jednym z najważniejszych priorytetów jest dalszy rozwój sieci sklepów stacjonarnych Smyka, by być jak najbliżej naszych klientów. Z tego względu obecnie skupiamy się na otwarciach w mniejszych miejscowościach, ze szczególnym uwzględnieniem retail parków. Rozwijamy format sklepu, który jest mniejszy i bardziej przyjazny dla odbiorców. Ma on około 350 metrów kwadratowych i oferujemy w nim produkty wszystkich podstawowych kategorii. Przyjęta strategia umożliwia nam spełnianie oczekiwań oraz zapewnienie wygody klientom, którzy chcą nie tylko odwiedzać nasze sklepy stacjonarne, lecz także zamawiać produkty za pośrednictwem smyk.com lub aplikacji mobilnej i odbierać je w dogodnej dla siebie lokalizacji. Sklepy Smyk otwierane w mniejszych miejscowościach oraz retail parkach na przedmieściach większych miast, umożliwiają nam dotarcie do nowych grup odbiorców i poszerzanie grona naszych klientów.

Oczywiście, jeśli chodzi o otwarcia sklepów firmowych na Ukrainie przyglądamy się sytuacji na bieżąco. Natomiast w Polsce i w Rumunii, jesteśmy w pewnym stopniu uzależnieni od dostępności lokalizacji, która z kolei zależy od sytuacji rynkowej. W czasie pandemii COVID-19 zauważyliśmy trend występujący na rynku nieruchomości komercyjnych związany z wygaszaniem budowy nowych centrów handlowych oraz rozwój segmentu retail parków. Jeśli chodzi o naszą obecność w centrach handlowych, staramy się zaistnieć w każdym znaczącym, jeżeli takie powstaje.

Powiedział Pan, że jesteście gotowi do ekspansji nawet w mniejszych miastach i w retail parkach. Jak dobieracie te lokalizacje? Co jest najważniejsze?

Nie ukrywam, że patrzymy głównie na wielkość rynku, na którym chcemy zaistnieć. Dlatego dla nas idealny rynek to taki, gdzie mieszka kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Nasz koncept sklepu przystosowany dla mniejszych miast ciągle się rozwija i dziś otwieramy sklepy nawet w miejscowościach z populacją poniżej 20 tysięcy mieszkańców. Patrząc na całą Polskę, oszacowaliśmy, że moglibyśmy mieć pomiędzy 100 a 150 takich sklepów, na razie mamy ich już ok. 40.

Widzimy, że jest jeszcze dużo miejsc na nowe otwarcia, szczególnie w mniejszych miejscowościach, ale też w dużych ośrodkach miejskich, gdzie przejazd z jednej części miasta do drugiej zajmuje sporo czasu, a nasi klienci doceniają to, że mają nasz sklep w pobliżu. Testujemy również format sklepu na high street, jak na przykład ten znajdujący się na ulicy Jana Kazimierza w Warszawie. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego formatu oraz lokalizacji i widzimy, że klienci chętnie z niego korzystają.

Planujemy otwierać także więcej osiedlowych sklepów. W zeszłym roku przeprowadziliśmy pierwszy prawdziwy test tego formatu. Obecnie nadal analizujemy, jak powinien on wyglądać i jak duży powinien być taki sklep. Zastanawiamy się, czy sklep testowy nie jest zbyt mały i czy oferta jest wystarczająco komplementarna dla klientów. Jest to obszar, który w przyszłości będziemy zgłębiać i będziemy szukać odpowiednich lokalizacji.

Jak wygląda współpraca sieci Smyk z wynajmującymi Wam powierzchnię handlową? Czy zmiany, które zaszły na rynku retail w ostatnim czasie, zmieniły te relacje?

Myślę, że w rzeczywistości nie doszło do istotnych zmian. Oczywiście, podczas pandemii COVID-19 z pewnością było inaczej, ponieważ podejścia były różne, a rozmowy różniły się od tych sprzed pandemii. Jednak po pandemii, widzimy mniej otwarć lokali. Niestety tempo rozwoju nie jest porównywalne do tego, jakie miało miejsce przed COVID-19. Mniej lokalnych otwarć jest faktem. Jesteśmy transparentni w rozmowach z właścicielami nieruchomości. Nasze relacje są długoterminowe i trwają od wielu lat, więc nie widzę, aby ewoluowały w którąkolwiek stronę. Widać pewną presję, która zaczyna się pojawiać na zachodzie, gdzie obserwujemy m.in. upadki sklepów w Stanach Zjednoczonych, zamknięcia w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech. Istnieje potencjalne zagrożenie, że taka fala dotrze również do Polski, ale poza tym, że niektóre obiekty się starzeją, co jest normalne na dojrzałym rynku, na którym jesteśmy już od 10 lat, nie dostrzegam znaczących zmian.

Rynek jest dojrzały, ale takie projekty jak retail parki trochę przejęły funkcje tradycyjnych galerii w których dotychczas był widoczny Smyk?

Moim zdaniem, tego typu trendy nie pojawia się znikąd. Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, o których rozmawialiśmy wcześniej, tam gdzie powstają retail parki. W przeszłości istniał w nich handel, który jednak miał formułę bardziej nieformalną. Funkcjonowały lokalne inicjatywy, które nie były ustrukturyzowane. Natomiast retail parki po prostu zastępują rozproszone sklepy znajdujące się w różnych częściach miasteczka, umieszczając je w jednym wygodnym miejscu. Tworzą przestrzeń, która jest wygodna dla klientów, lecz zazwyczaj skupiają się na sieciach sklepów, które oferują spójną jakość, przejrzystą politykę cenową, komunikację oraz wartość oferty.

Jakie wyzwania stoją teraz przed siecią Smyk?

Moim zdaniem, to co wydarzyło się na rynku w kontekście wysokiej inflacji i wzrostu kosztów, ma duże znaczenie. W zeszłym roku mieliśmy do czynienia z dużą zmiennością wartości dolara, co miało wpływ na nasz biznes, ponieważ sprowadzamy część asortymentu spoza Polski i rozliczamy się w tej walucie. Dla każdego biznesu stabilność jest bardzo ważna, dlatego stabilny rynek ma zawsze wartość. Rynek charakteryzujący się presją i różnorodnymi niepokojami jest wyzwaniem, nie tylko dla nas, ale również dla naszych klientów. Wiemy, że to jest wyzwanie, z którym musimy się zmierzyć.

Czy obawia się Pan statystyk, które mówią, że nasze społeczeństwo się starzeje i rodzi się coraz mniej dzieci?

Widziałem wyniki tych badań. W zeszłym roku urodziło się tylko 305 tysięcy dzieci, co jest najniższą liczbą od wielu lat. Jednak istnieje także inna perspektywa, zgodnie z którą wiemy, że polscy klienci nadal wydają na dzieci około jednej trzeciej lub nawet 40% tego, co wydają klienci na rynkach zachodnich. To sugeruje, że istnieje potencjał rozwoju biznesu. Niemniej jednak, zgadzam się, że liczba urodzeń wynosząca 305 tysięcy jest bardzo niska, natomiast nie pojawiła się nagle. Ludzie byli zaniepokojeni bieżącą sytuacją i skutkami wojny, pojawiają się także inne niepewności dotyczące m.in. dalszych wzrostów na rynku pracy w Polsce. Jesteśmy krajem graniczącym z państwem, w którym toczy się wojna, co nie zachęca do zakładania rodzin i posiadania wielu dzieci.

W mojej ocenie jest to okres przejściowy. Mam nadzieję, że w tym roku liczba urodzeń wzrośnie. Na przykład w Czechach, którzy sąsiadują z Polską, jest jeden z najwyższych wskaźników urodzeń w Europie, co sugeruje, że odpowiednie warunki są kluczowe. Nie mam wrażenia, że ludzie nie chcą już mieć dzieci, ale po prostu ubiegły rok był trudny i poprzednie lata również. Tymczasowy światowy klimat wpłynął na naszą sytuację, ale dążymy do powrotu do stabilizacji. Wszyscy, zarówno klienci, jak i biznes, chcą korzystać z bardziej przewidywalnego otoczenia, co pozwoli im cieszyć się życiem i korzystać z produktów, które oferujemy.

Rozmawiała: Katarzyna Łabuz