[WYWIAD] Łukasz Dojka, Xtreme Fitness Gyms: wchodzimy również do większych aglomeracji

Liczba 227 klubów do końca 2027 roku to dla nas nie tylko chwytliwa symbolika, ale przede wszystkim realny etap strategicznego rozwoju –  w rozmowie z SCF News | Retailnet.pl mówi Łukasz Dojka, założyciel Xtreme Fitness Gyms.

Jaka jest kondycja rynku fitness w Polsce?

Rynek fitness w Polsce ma ogromny potencjał i – trzeba to jasno powiedzieć – jest w dobrej formie. Jednak wciąż mamy sporo do zrobienia, szczególnie jeśli chodzi o poziom penetracji, czyli odsetek społeczeństwa aktywnie korzystającego z usług fitness.

Obecnie w Polsce zaledwie 8–9% społeczeństwa regularnie uczęszcza do klubów fitness. Dla porównania, w bardziej rozwiniętych krajach europejskich czy w Stanach Zjednoczonych ten wskaźnik wynosi kilkanaście, a nawet ponad 20 procent. Kraje skandynawskie, Wielka Brytania czy USA stanowią dla nas pewnego rodzaju benchmark – punkt odniesienia. Na ich tle widać, że jesteśmy mniej więcej w połowie drogi.

To pokazuje, jak duży mamy jeszcze potencjał wzrostu. Cała branża dynamicznie się rozwija, rośnie świadomość zdrowego stylu życia. Coraz więcej Polaków dba o zdrowie, o samopoczucie, coraz chętniej ćwiczymy i trenujemy. Z roku na rok przybywa zarówno klubów fitness, jak i osób aktywnych fizycznie, co napawa optymizmem i potwierdza, że kierunek jest słuszny.

Do roku 2027 chcecie osiągnąć liczbę 227 klubów. Rozumiem, że zbieżność dat i liczby to taka trochę marketingowa zagrywka, ale to jest także jednak mocna deklaracja. Czego jest więcej?

Myślę, że to trochę jedno i trochę drugie. Jesteśmy organizacją mocno zorientowaną na cele – konkretne, mierzalne i osadzone w czasie, czyli zgodne z koncepcją SMART. Liczba 227 klubów do końca 2027 roku to dla nas nie tylko chwytliwa symbolika, ale przede wszystkim realny etap strategicznego rozwoju.

Czy to będzie ostatecznie 227, 230 czy może nawet 250 klubów – to się okaże. Dla nas kluczowe jest, by były to kluby rentowne, stabilne i dobrze funkcjonujące. Minimum 227 lokalizacji to cel, który traktujemy bardzo poważnie i do którego konsekwentnie dążymy.

Jesteśmy już na zaawansowanym etapie realizacji. Obecnie mamy 106 otwartych lokalizacji. W ubiegłym roku uruchomiliśmy 42 nowe kluby, a w tym roku planujemy aż 65 otwarć. To oznacza, że do końca 2025 roku powinniśmy być bardzo blisko 200 działających klubów w Polsce. W 2026 z pewnością przekroczymy tę granicę.

Już teraz przygotowujemy kolejny etap naszej strategii. Rozwijamy nowe formaty – w tym koncept Xtreme Kids, czyli połączenie bawialni i fitnessu dla dzieci. Mamy już 4 takie lokalizacje, a w tym roku planujemy otworzyć 10 kolejnych.

Chcemy stać się silną platformą franczyzową w szeroko pojętym obszarze wellbeingu – czyli zdrowia, sportu i dobrego samopoczucia. Fitness to nasz core, nasz fundament, ale naturalnym krokiem są kolejne powiązane koncepty – również rozwijane we franczyzie. I właśnie w tym kierunku chcemy się specjalizować.

Jakie lokalizacje mają dla Was kluczowe znaczenie?

Jesteśmy obecni w całej Polsce – nasze kluby funkcjonują we wszystkich województwach. Od samego początku naszą strategią było koncentrowanie się przede wszystkim na mniejszych miastach, poniżej 100 tysięcy mieszkańców. To właśnie tam znajduje się ponad 80% naszych lokalizacji.

Obecnie jednak coraz mocniej wchodzimy również do większych aglomeracji. Mamy już kluby w Poznaniu, wkrótce uruchomimy dwa w Warszawie. Jesteśmy na końcowym etapie podpisywania umowy najmu w jednej z lokalizacji na Mokotowie – właśnie tam powstanie nasz pierwszy warszawski klub. Równolegle prowadzimy rozmowy w innych częściach stolicy, więc myślę, że jeszcze w tym roku ruszą tam co najmniej jeden lub dwa kluby.

Jaka jest optymalna powierzchnia nowego klubu?

Nasze kluby mają zazwyczaj powierzchnię od 500 do 1000 m². Najczęściej spotykany i najbardziej optymalny metraż to około 600–650 m². To nie są największe powierzchnie na rynku, ale w pełni wystarczające do realizacji naszego modelu.

Większość naszych klubów znajduje się w parkach handlowych, które obecnie bardzo dynamicznie się rozwijają. Współpracujemy z większością kluczowych deweloperów i wynajmujących – uważamy, że nasz koncept bardzo dobrze wpisuje się w miks najemców, uzupełniając go o nowoczesną usługę z wartością dodaną.

Dodatkowo, wprowadzając koncept Xtreme Kids – sportowej bawialni połączonej z fitnessem dla dzieci – wnosimy nie tylko różnorodność do oferty najemców, ale też coś wartościowego dla lokalnej społeczności. I to jest dla nas równie ważne.

Xtreme Fitness rozwija się w oparciu o model franczyzowy. Czy to w jakiś sposób ogranicza Wasze możliwości? Czy wynajmujący – właściciele parków handlowych, w których głównie rośniecie – zwracają na to uwagę?

Z punktu widzenia wynajmującego model franczyzowy nie ma większego znaczenia. To my – jako centrala – jesteśmy najemcą i to my podpisujemy umowę najmu. Odpowiadamy zarówno za jej realizację, jak i za całą relację z wynajmującym. Na dalszym etapie decydujemy, czy danym klubem będzie zarządzał franczyzobiorca, czy pozostanie to klub własny – bo również takie prowadzimy.

Czyli stroną umowy najmu zawsze jest Extreme Fitness….

Tak, stroną umowy zawsze jest spółka-matka – XF Franchise. Wszystkie umowy są scentralizowane pod jednym podmiotem, co daje partnerom rynkowym bezpieczeństwo i przewidywalność współpracy.

Wasz rozwój jest bardzo dynamiczny – mówimy tu o podwojeniu liczby lokalizacji w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Jak pozyskujecie nowe lokalizacje? Czy to już jest ten moment, gdy wynajmujący sami się do Was zgłaszają, czy to Wy wychodzicie z inicjatywą?

Działa to dwutorowo. Z jednej strony jesteśmy już dobrze rozpoznawalną marką na rynku, obecni od lat na branżowych targach i wydarzeniach – to buduje naszą wiarygodność. Dziś współpracujemy z większością kluczowych deweloperów i wynajmujących w Polsce, a nasza obecność w nowo powstających parkach handlowych jest często brana pod uwagę już na etapie planowania komercjalizacji.

Z drugiej strony mamy bardzo aktywny zespół, który stale penetruje rynek, analizuje potencjalne lokalizacje i prowadzi rozmowy z partnerami. Pod tym względem działamy bardzo proaktywnie.

W 2024 roku podpisaliśmy aż 80 umów najmu, a w 2025 celujemy w ponad 100. W ramach tych działań planujemy uruchomić ponad 70 nowych lokalizacji, wliczając w to także koncept Xtreme Kids.

Co z Waszej perspektywy stanowi dziś największe wyzwanie w procesie negocjacji warunków najmu? Mam wrażenie, że skoro wszystko idzie tak szybko, to działa już jakiś schemat, który się powiela. Czy są jednak momenty, które są trudne – dla Was lub dla wynajmujących?

Rzeczywiście mamy już wypracowany model i procedury, ale to nie znaczy, że wszystko idzie z automatu. Kluczowe są dla nas konkretne parametry – przede wszystkim poziom czynszu, udział w kosztach fit-outu oraz długość umowy. Ponieważ pracujemy w modelu franczyzowym, ale to my – centrala – jesteśmy stroną w umowie najmu, musimy mieć pewność, że lokalizacja jest naprawdę solidna, a projekt będzie rentowny w długim terminie.

Podpisujemy umowy najmu na minimum 10 lat, często na 12 czy 15 lat – to zobowiązanie na długi czas. Dlatego negocjujemy warunki bardzo starannie, by były zgodne z naszym modelem biznesowym i realiami franczyzobiorców.

Z perspektywy wynajmujących wyzwaniem bywa odpowiednie skomponowanie całego miksu najemców – czyli jak wpisać nas w strukturę parku handlowego, jak będzie wyglądał tzw. rent roll. Zdarza się, że jakaś lokalizacja nam „ucieknie”, bo została szybciej skomercjalizowana albo wynajmujący miał inny pomysł. Ale z roku na rok jesteśmy brani pod uwagę w coraz większej liczbie projektów – zarówno w mniejszych, jak i większych miastach.

Jaka jest Wasza przewaga nad konkurencją? Dlaczego wynajmujący miałby postawić właśnie na Xtreme Fitness?

Bardzo dobre pytanie. Zawsze mówię wynajmującym: przyjdź, odwiedź nasz klub, zrób trening, porozmawiaj z obsługą – zobacz, jak wygląda nasz standard. To działa, bo model broni się sam.

Uważam, że jesteśmy nową jakością w branży fitness. Wnosimy świeżość, energię i nowoczesne podejście. Mamy wysokie standardy, świetny sprzęt i maksymalnie wykorzystujemy przestrzeń – klub o powierzchni 600–650 m² sprawia wrażenie znacznie większego dzięki dobrze zaprojektowanemu układowi.

Za tym stoi silny, doświadczony zespół. Sam jestem w branży od ponad 20 lat, a dodatkowo zatrudniliśmy prezesa z Wielkiej Brytanii z ogromnym międzynarodowym doświadczeniem, który pracował na najbardziej konkurencyjnych rynkach. Dzięki temu potrafimy skalować nasz model z dużą precyzją i konsekwencją.

Do tego dochodzi nasz unikalny sposób pracy z franczyzobiorcami – nie stawiamy na pasywnych inwestorów. Starannie selekcjonujemy partnerów, szkolimy ich i wspieramy operacyjnie. To ludzie zaangażowani, z odpowiednim podejściem. A tam, gdzie jest prawdziwy gospodarz, dobre standardy i mocne know-how – tam jest też długofalowy sukces.

Newsletter SCF News

Obserwuj rynek centrów handlowych

Dołącz do ponad 7000 czytelników i otrzymuj codzienny, bezpłatny newsletter

Zapisz