Newsletter SCF News
Dołącz do 7000 odbiorców!

[WYWIAD] Rafał Sonik, Gemini Holding: Wyraźnie widać tendencje wzrostowe

Nie spotykam się z jakimikolwiek pretensjami, czy poważniejszymi problemami z najemcami. Spotykam się za to bardzo często z tym, że wychodząc z tego kosmicznego, kolosalnego kryzysu, najemcy mówią do nas: sprawdziliście się – w rozmowie z SCF News/retailnet.pl mówi Rafał Sonik, Prezes Zarządu Gemini Holding. 

Dzisiaj jest taki czas, kiedy to, co ważne było wczoraj, staje się marginalne. Wyzwania, które wydawały nam się zupełną abstrakcją, dzisiaj są rzeczywistością. W związku z tym, przewartościowujemy, przebudowujemy cały nasz system priorytetów. I co jest w tej chwili dla Gemini Holding priorytetem? Takim absolutnie numer jeden.

Priorytetem dla Gemini Holding i Rafała Sonika jest odbudować biznes i każdego dnia oraz w każdym czasie zachowywać się tak, żeby kiedyś dzieci były z nas dumne. Żebyśmy mogli z podniesioną głową odpowiedzieć na pytanie co zrobiliśmy w tym najgorszym chyba czasie, z jakim przyszło nam się zmierzyć.

R E K L A M A

Czyli dbając o odbudowę i rozwój firmy, musimy także pamiętać o tym, że mamy nowe zadania związane z tym, co się wydarzyło 24 lutego po agresji Rosji na Ukrainę. Tak mam to rozumieć?

Tak. Mamy wiele różnych rodzajów wyzwań, ale mamy też ogromną wiedzę, doświadczenie, duże zasoby i środki, żeby tym wyzwaniom sprostać. Chodzi o to, byśmy dali z siebie maksa. Dzisiaj wszyscy jesteśmy na Dakarze. Wszyscy. 

Ostatnie dwa lata to jest dla rynku centrów handlowych taki Dakar. Patrząc dzisiaj na rynek czujesz niepokój?

Czujemy to chyba wszyscy lub prawie wszyscy, choćby ze względu na sytuację gospodarczą, inflację, wszystkie te wskaźniki, parametry i zjawiska, na które mamy znikomy lub żaden wpływ. I to mnie niepokoi. Natomiast dużo mniej niepokoi mnie przyszłość galerii, ponieważ ostatnie tygodnie i dni pokazują, że na szczęście, handel offline bardzo dobrze się broni. Dzisiaj widać wyraźnie tendencje wzrostowe. Klienci wrócili do galerii i chcą w nich spędzać czas, również w tych częściach, które do niedawna kojarzyły się z niepewnością w zakresie bezpieczeństwa pandemicznego. Widzimy dużo ludzi w food courtach, w kinach. Wracamy do dobrych wrażeń związanych z galeriami i galerie znowu zaczynają pełnić swoją rolę tę socjalną, i tę biznesową. 

Jak dzisiaj wyglądają wasze trzy galerie. Mam na myśli wyniki za 2022 versus wiosna 2019? 

W marcu pojawiły się pierwsze wzrosty footfallu względem marca 2019. To są już naprawdę solidne liczby i nie pokazały się po raz pierwszy. Budują dużą nadzieję na to, że praca, którą włożyliśmy przez ostatnie dwa lata daje dobre efekty. Dzisiaj nie musimy już biegać i mówić: „Słuchajcie, przyjdźcie jednak do galerii, to jest bezpieczne”, a przecież takich komunikatów były setki, tysiące w ciągu ostatnich dwóch lat. My mówimy teraz znowu: „Co możemy zrobić, żeby Wam było jeszcze fajniej?”.

 Spójrzmy na poszczególne projekty. Najbardziej spektakularne zmiany dokonały się w Tychach, gdzie zakończyliście rozbudowę. 

Rzeczywiście, wykazaliśmy się odwagą albo trochę szaleństwem, bo minął jeszcze za krótki czas, żeby ocenić czy to była bardziej odwaga, czy brawura. Rozbudowaliśmy Tychy. Zdecydowanie wzmocniliśmy fundament tego, co określamy jako Gemini Tychy Power Center. Skutek jest świetny. Klienci chętnie korzystają z oferty kina, odwiedzając przy tym Galerię Staramy się, zarówno my, jak i Multikino, by kino w w Gemini funkcjonowało jak najlepiej. Perspektywa jest więc obiecująca. 

Podobnie w kwestii rekomercjalizacji, bo okres popandemiczny pokazał słabszych, którzy nie wytrzymali zmian, ale na ich miejsce mamy lepszych, więc zupełnie nie obawiamy się pustostanów.

Co nowego w Tarnowie?

Ostatnie dni, tygodnie pokazały, że dokonaliśmy najlepszego możliwego wyboru. To znaczy naszym operatorem spożywczym na dużej powierzchni, bo ponad 5 tysięcy metrów, został Carrefour. W najnowszym i najlepszym formacie. To momentalnie zmieniło wszystkie wskaźniki. Pokazało też, jaki ogromny był deficyt dobrej funkcji spożywczej w Tarnowie. Teraz dostajemy nowych skrzydeł, a w połowie maja czekamy na efekty otwarcia TK Maxx, 

Pora na Bielsko-Białą. Czy tutaj możemy powiedzieć o jakichś spektakularnych przemianach, które zmieniają oblicze Gemini Park Bielsko-Biała?

 Najważniejsza jest rekomercjalizacja. Byłem tam ostatnio dwukrotnie i za każdym razem wychodziłem dużo bardziej pozytywnie nastawiony. Przerabiamy lokale, poprawiamy radykalnie efekt komercjalizacyjny tych lokali. To nie jest łatwe na bardzo konkurencyjnym bielskim rynku. 

Chyba jeden z najbardziej konkurencyjnych w Polsce… 

Tak, ale to jak działamy na tym rynku pokazuje właśnie, że mamy pomysły i wiemy, jak to robić.  

Doświadczenie tyskie pokazuje, że funkcje, które były wątpliwe w COVID-zie, dzisiaj się świetnie sprawdzają. Przykładem jest kino, czy food court, który aż furczy. Po ludziach siedzących w food courcie widać, że oni naprawdę czekali na to, żeby wreszcie móc wyrzucić maseczki, siedzieć, rozmawiać i cieszyć się swoją obecnością.

Przed pandemią wydawało się, że właśnie gastronomia, food court, food halle w centrach handlowych będą tym obszarem, które będą ciągnęły projekty w górę. Tam pandemia spowodowała największe chyba straty. Jak to wygląda z Waszej perspektywy? 

Straty były przede wszystkim po naszej stronie. W miesiącach lockdownowych i polockdownowych traciliśmy tak wielkie sumy, że poważnie przeliczaliśmy na jak długo starczą oszczędności. Na szczęście mieliśmy je zgromadzone w marcu 2020, a dzisiaj już nie musimy z nich czerpać. Teraz raczej zastanawiamy się, jak uchronić je przed inflacją lub jak je dobrze zainwestować, a nie czy wystarczą do końca miesiąca. 

Głównym parametrem, który będzie determinował nasz byt jest niepewność kolejnych lockdownów. Mamy nadzieję, że nie będzie następnej pandemii. O wojnie w tym kontekście w ogóle nie mówię, bo to kompletny gamechanger na wszystkich poziomach. Natomiast w okolicznościach, które przewidujemy, czy mamy nadzieję, że nastąpią, kluczowe znaczenie ma stopniowe opanowanie inflacji oraz stopniowe powroty (oby już w przyszłym roku) do niższego oprocentowania kredytów. Głównym wyzwaniem jest poziom konsumpcji versus koszt kapitału. Jeżeli to się utrzyma w racjonalnych widełkach, to cashflowowo nie będziemy mieli już takich kłopotów, jak były podczas pandemii. 

Jakie są dzisiaj, czy mogą być w przyszłości, konsekwencje pewnych zachowań ze strony najemców, których doświadczyliście w czasie pandemii? Jaki to ma, jaki to będzie miało wpływ na dalszą współpracę i na planowanie czegoś na przyszłość? 

W trudnych okolicznościach, relacje się ekstremizują – albo ku gorszemu, albo ku lepszemu. Czyli wyłażą kości spod piasku. W codziennych okolicznościach ten aspekt jest często spychany na drugi, czy nawet trzeci plan. Natomiast w trudnych momentach, relacje zaczynają pełnić rolę pierwszoplanową. I tu muszę powiedzieć, że jestem dumny z naszego zespołu. Jestem dumny z tych ludzi, bo po szoku, jaki przeżywaliśmy wiosną 2020 i po naprawdę super trudnych momentach, dzisiaj wychodzimy z kryzysu COVID-owego w bardzo dobrych relacjach z najemcami. Najlepszych! Nie spotykam się z jakimikolwiek pretensjami, czy poważniejszymi problemami z najemcami. Spotykam się za to bardzo często z tym, że wychodząc z tego kosmicznego, kolosalnego kryzysu, najemcy mówią do nas: sprawdziliście się. 

Zupełnie inaczej przystępuje się do wspólnych wyzwań, jeżeli masz dobre relacje, jeżeli się sprawdziłeś w trudnych momentach, a zupełnie inaczej gdybyś nie przeszedł takiego poważnego testu i nie miał tych dobrych relacji. Nie zakładam, że z tego powodu ktoś nam więcej zapłaci, ale jestem przekonany, że będziemy się z najemcami dogadywać równie dobrze, a nawet jeszcze lepiej, właśnie bazując na tym, że w trudnych czasach się sprawdziliśmy. 

Pierwszą galerię handlową zbudowałeś ponad dekadę temu. Czas do pandemii, to był dla naszego rynku złoty wiek. Inwestycja za inwestycją. Myślisz, że to – w jakimś pewnie mniejszym wymiarze – jednak może wrócić?  

Może jeszcze istnieją jakieś luki na rynku, jakieś białe plamki, bo nie nazwałbym ich już plamami. Są też miejsca, gdzie rynek jest ewidentnie przesaturowany. Natomiast teraz widzę przed nami okres, kiedy najlepiej będą funkcjonować ci, którzy będą pracować najpilniej. Czyli z największym zaangażowaniem będą poprawiać i przeobrażać galerie tak, żeby odpowiadały obecnym i przyszłym oczekiwaniom klientów. Powiedziałbym, że dzisiaj budowanie, udoskonalanie naszego biznesu, kształtowanie działań o charakterze omnichannel, to są najfajniejsze i najbardziej aktualne wyzwania. 

Nie sądzę, żeby doszło do jakichś wybuchów ilościowych. Jeżeli przed COVID-em była budowana nowa super galeria, która czerpała ze spadków po starszych galeriach, to teraz tendencja się odwróci. Istniejące galerie będą przebudowywane i rozbudowywane. Nie uważam, by wciąż aktualna była strategia „Wybuduj nowszą, lepszą, a przykryjesz pozostałe”. 

Na początku naszej rozmowy mówiłeś, że to są takie czasy, kiedy trzeba coś zrobić, żeby za tych kilka lat, kiedy dzieci spytają, móc tak spojrzeć w oczy tych dzieci i powiedzieć: „Robiłem dobre rzeczy”. W jaki sposób pomagacie potrzebującym tego uchodźcom z Ukrainy, czy generalnie Ukrainie?  

Przez kilka pierwszych tygodni działaliśmy w formule „wszystkie ręce na pokład”. Udało się zrobić fantastyczne rzeczy i odegrać bardzo istotną rolę w procesach, które wtedy były niezbędne. Dzięki współpracy grupy przedsiębiorców zrzeszonych w Corporate Connections, organizacji pozarządowych i administracji samorządowej, stworzyliśmy miejsce przyjęcia tysięcy kobiet i dzieci, zaspokoiliśmy ich podstawowe potrzeby i pomogliśmy w przygotowaniu do dalszej drogi lub zaklimatyzowaniu się w Polsce. Potem zadaliśmy sobie pytanie: co dalej na średni i długi termin? Intensywnie pracujemy, czego jeszcze nie widać w sferze publicznej, nad trzema projektami. Szacujemy, że skala pomocy towarowej, która przeszła przez nasze grupy, to jest już sporo powyżej 300 milionów złotych. I nie mówimy o przesyłaniu pomocy z zagranicy, tylko o towarowej pomocy polskich firm, w tej jednej grupie, w której uczestniczę. 

To jednak nie koniec. Do tego dochodzą zbiórki. Poprzez Siepomaga, zebraliśmy już prawie 50 milionów złotych, a do tego należy doliczyć zbiórkę naszych przedsiębiorców, czyli kolejne 5 milionów złotych. Mamy więc prawie 60 milionów złotych ze zbiórek gotówkowych, za którymi idzie również ogromny wynik logistyczny, bo przemieściliśmy setki tysięcy ludzi autobusami i innymi środkami transportu. Wysłaliśmy również gigantyczne ilości towarów na Ukrainę oraz do innych części Polski. 

Współpraca setek przedsiębiorców i wielu zaangażowanych organizacji okazała się wzorowa i skuteczna. Skala tych działań daje nam ogromną satysfakcję, ale wiemy, że to wciąż nie jest nawet połowa drogi. Nie zamierzamy się jednak zatrzymywać, bo w końcu człowiek jest tyle wart, ile może dać drugiemu człowiekowi. 

Rozmawiał: Radosław Rybiński