[WYWIAD] Małgorzata Grec-Gulczyńska, PitBull: Od roku otwieramy jeden sklep w miesiącu

W przyszłym roku w planach jest co najmniej 10 otwarć. Liczymy, że pod koniec roku 2024 będziemy obecni w co najmniej 50 lokalizacjach. Jesteśmy zainteresowani obecnością w centrach handlowych, w miastach liczących powyżej 100 tysięcy mieszkańców – mówi w rozmowie z Retailnet Małgorzata Grec-Gulczyńska, Expansion Manager sieci PitBull

Ile salonów PitBull aktualnie działa i w jakim tempie rozbudowujecie sieć?

Marka PitBull istnieje od 1989 r., ale rozwój sieci stacjonarnej rozpoczął się w 2017 r. Został wstrzymany na prawie 2 lata przez pandemię. Szczególnie intensywnie odbywa się od 2019 r. i takie tempo chcemy zachować przez co najmniej najbliższe dwa lata. Aktualnie w ramach sieci monobrandowych sklepów stacjonarnych działa 25 lokali. Pandemia na półtora roku wstrzymała nas z otwarciami, ale sytuacja zaczyna się klarować i od roku otwieramy mniej więcej jeden sklep w miesiącu. Do końca tego 2022 r. planujemy operować w 30 lokalizacjach. Będziemy się je starali otworzyć jeszcze przez okresem największego jesienno-zimowego peaku sprzedażowego.

Jak będzie wyglądała ekspansja w kolejnych latach? Jak ocenia Pani potencjał polskiego rynku na tego typu koncept?

W przyszłym roku w planach jest co najmniej 10 otwarć. Liczymy, że pod koniec roku 2024 będziemy obecni w co najmniej 50 lokalizacjach. W ostatnim czasie podpisaliśmy trzy umowy najmu z Gemini Holding. Niebawem będziemy też otwierać drugi lokal w centrum handlowym Posnania. Będzie to niejako projekt pilotażowy, dlatego że będzie to sklep z asortymentem stricte sportowym i znajdzie się w sąsiedztwie sklepów z podobną ofertą. Tym samym, po raz pierwszy, będziemy mieć dwa lokale w jednej galerii. Na liście planowanych otwarć mamy także sklepy w Łodzi, Rzeszowie, Opolu, Katowicach i Gdańsku.

PARTNER PORTALU

Fact White Cat

Tak dynamiczna ekspansja pokazuje, że stajecie się pożądanym najemcą w galeriach handlowych

Pracuję dla PitBulla od niespełna 4 lat i muszę powiedzieć, że faktycznie na samym początku rozwoju sieci to my musieliśmy zabiegać o lokale. Na dzisiaj działy komercjalizacji centrów handlowych same zgłaszają się do Pitbulla i to z coraz atrakcyjniejszymi ofertami. Przez ostatnie lata daliśmy się poznać zarówno jako rzetelny partner, terminowy płatnik, ale przede wszystkim jako brand generujący odwiedzalność klientów i to często takich, którzy wcześniej nie przyjeżdżali do galerii handlowej.

pitbull-bonarka
PitBull, CH Bonarka

Jakie powierzchnie Was interesują?

Newsletter SCF News

Obserwuj rynek centrów handlowych

Dołącz do ponad 7000 czytelników i otrzymuj codzienny, bezpłatny newsletter

Zapisz

Dotychczas decydowaliśmy się na lokale, które mają około 100 metrów i takich powierzchni poszukiwaliśmy. Na dzisiaj, szczególnie w większych miastach, chętnie wynajmiemy lokale co najmniej 200-metrowe. Znacząco poszerzyliśmy nasz asortyment i nie jesteśmy już w stanie pokazać nawet połowy kolekcji na mniejszej powierzchni. Dodatkowo, i tutaj uchylę rąbka tajemnicy, właśnie przygotowaliśmy kolekcję dziecięcą i chcielibyśmy ją dobrze zaprezentować. Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o ekspansję sieci własnej, jesteśmy zainteresowani obecnością w centrach handlowych, w miastach liczących powyżej 100 tysięcy mieszkańców. Wybór galerii poprzedzony jest możliwie rzetelną analizą. Staramy się ocenić między innymi footfall, dojazd do galerii i szereg innych czynników. Nie bez znaczenia jest także miejsce, które oferuje nam galeria. Najlepiej odnajdujemy się w sąsiedztwie marek o zbliżonym profilu, względnie blisko food courtu, czy też wejścia do kina. Zdajemy sobie sprawę z tego, że intensywna ekspansja w dzisiejszych niepewnych warunkach ekonomiczno-prawnych stoi w opozycji do polityki rozwoju wielu marek, ale po pierwsze pewna doza „odwagi” wpisana jest niejako w nasze DNA, a po drugie każdorazowo szczegółowo analizujemy koszty wejścia do galerii i zachowawczo prognozujemy oczekiwane wyniki. Jeśli galeria nie oferuje nam rozsądnych warunków, po prostu rezygnujemy.

Sieć jest rozwijana także w oparciu o system franczyzowy. Jak idzie pozyskiwanie partnerów biznesowych?

Otwieramy sklepy własne, ale jesteśmy też otwarci na franczyzobiorców. Mamy kilka sklepów franczyzowych i nie ukrywam, że najchętniej nawiązujemy współpracę z osobami, z firmami, które prowadziły już działalność handlową, najlepiej w branży odzieżowej i mają doświadczenie w funkcjonowaniu w galeriach handlowych. Szukamy osób, które są w stanie poświęcić, w szczególności na początku działania tego projektu, swój czas. Stawiamy na ludzi, którzy będą mocno zaangażowani w ten projekt. Sklepy franczyzowe otwieramy w mniejszych miastach od 50 do 100 tys. mieszkańców.

Jakie są największe wyzwania, które teraz stoją przed siecią?

Największe wyzwanie, dla chyba całej branży, to aktualnie przede wszystkim planowanie produkcji, dostaw, a także utrzymanie rentowności w nieprzewidywalnej sytuacji ekonomiczno-prawnej. Jeśli myślę o sieci sklepów stacjonarnych, to wyzwaniem jest jej systematyczny rozwój, sprawne finalizowanie zaplanowanych otwarć, a także podpisanie umów na najem następnych atrakcyjnych lokalizacji. Poza tym każdy nowy sklep to pozytywny feedback od klientów, a także większa świadomość marki, co z kolei wpływa też na sprzedaż internetową. Wyzwaniem zatem staje się sprostanie oczekiwaniom rosnącej ilości klientów stacjonarnych oraz internetowych, w tym rozwój omnichannelu. Cieszy i mobilizuje nas każdego dnia to, że mamy jeszcze tak dużo do zrobienia i że ciągle jesteśmy w fazie intensywnego rozwoju.

Rozmawiała: Katarzyna Łabuz