Wkrótce SCF 2024 Spring
Dołącz do 1200 uczestników!

[WYWIAD] Sławomir Murawski, Manufaktura: mam nadzieję, że wkrótce wrócimy do poziomu sprzed pandemii

Naszym głównym celem było wyjście z lockdownu w komplecie – i to się nam w większości udało. Co więcej, powitaliśmy kilku nowych najemców – Pull&Bear czy pierwszy w Łodzi salon marki Xiaomi. Z kolei inne marki, takie jak 4F czy Guess Jeans znacznie powiększyły swoje lokale. To dla nas dobry czas – w rozmowie z SCF News/retailnet.pl mówi Sławomir Murawski, dyrektor łódzkiej Manufaktury.

Mamy za sobą trzeci miesiąc od ostatniego lockdownu. Jak w tym czasie wyglądała dynamika powrotu klientów do Manufaktury?

Te kilka miesięcy od ostatniego lockdownu pozwala nam optymistycznie patrzeć w przyszłość. Jesteśmy zadowoleni z wyników – z każdym tygodniem zmniejszamy dystans do 2019 roku. Biorąc pod uwagę część handlową Manufaktury, brakuje nam tylko 9% do analogicznego okresu z 2019. Liczba wizyt Gości wciąż rośnie i mamy nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli powiedzieć, że wróciliśmy do poziomu sprzed pandemii.

Czyli duża konwersja?

Tak, rzeczywiście większa niż w 2019.

Ale to jeżeli uwzględnimy wyłącznie część handlową. A jeżeli spojrzymy holistycznie na cały projekt, czyli także na gastronomię i rozrywkę, to już nie wygląda to zapewne tak dobrze?

Rzeczywiście, Manufaktura jest wyjątkowym obiektem – nie jesteśmy tylko galerią handlową, a Goście przychodzą do nas nie tylko na zakupy. Oferta gastronomiczno-rozrywkowo-kulturalna jest naszą integralną częścią. i tak, po zdjęciu obostrzeń dotyczących gastronomii, wszystkie restauracje w Manufakturze zaczęły działać z pełną mocą. Czerwiec był dla nich bardzo dobrym miesiącem – szczególnie w weekendy ogródki restauracyjne i wnętrza sal były wypełnione niemalże po brzegi, a na nasz rynek wrócił upragniony gwar. Nie ma wątpliwości, że łodzianie czekali na powrót do normalnego życia i brakowało im spędzania wolnego czasu w Manufakturze.

Manufaktura to jest takie wyjątkowe miejsce, które w sposób idealny wpisywało się w tę ideę sprzed pandemii, w której centrum handlowe jest miejscem spędzania czasu. Najważniejszy tego rodzaju punkt na mapie w końcu 700 tysięcznego miasta. Zapewne Waszą ambicją jest, żeby to odbudować, żeby to znowu było tętniące życiem miejsce. W jaki sposób można to wspierać i co Wy jako zarządca robiliście w tym kierunku, by tak się stało?

Do ponownego otwarcia przygotowywaliśmy się dwutorowo już od marca. Wiedząc, że sytuacja zmienia się dynamicznie, na każdy kolejny miesiąc mieliśmy przygotowane dwa scenariusze działań. Jeden na wypadek przedłużającego się lockdownu, a drugi w razie decyzji o zdjęciu obostrzeń i powrocie do normalnego funkcjonowania. Planując nasze kolejne kroki, zawsze mieliśmy na uwadze dobro naszych najemców – staraliśmy się im pomóc na wszelkie możliwe sposoby. Na przykład w maju, przy okazji otwarcia gastronomii, postanowiliśmy wynająć kilkadziesiąt dużych namiotów, które służyły jako dodatkowa strefa restauracyjna. Spotkało się to z aprobatą nie tylko restauratorów, ale także samych Gości, którzy z utęsknieniem czekali na moment, kiedy będą mogli wreszcie zasiąść przy stoliku w ulubionym lokalu.

Wzięliście na siebie koszty tych ogródków?

Koszt był pokryty z dotacji właściciela, natomiast każdy z najemców, który chciał skorzystać z tych namiotów, musiał przekazać pewną sumę w postaci voucherów do restauracji. Nasz zespół marketingu użył ich potem jako nagród w różnego rodzaju konkursach. W drugiej połowie maja pogoda jeszcze nie dopisała, a dzięki namiotom nasi restauratorzy mogli pracować pełną parą. Ta inwestycja okazała się strzałem w dziesiątkę, byliśmy bardzo zadowoleni z obrotów.
Dodatkowo podjęliśmy szereg działań, które wspomagały naszych najemców. Przeprowadziliśmy m.in. loterię z nagrodami dla Gości, zorganizowaliśmy akcję zbierania autorskich maskotek, Manuliterek, które można było otrzymać w zamian za zakupy. Mieliśmy poczucie, że musimy mocno wesprzeć naszych najemców i przekonać Gości do powrotu do stacjonarnych zakupów. Udało się – obie akcje cieszyły się dużą popularnością, a my z zadowoleniem obserwujemy coraz to większą liczbę Gości w Manufakturze.

Jakie są plany, jeżeli chodzi o takie działania na przyszłość, na najbliższe miesiące?

Post pandemiczna rzeczywistość pokazuje, że takie miejsca jak Manufaktura, z dużą częścią zewnętrzną, mają większą szansę na przetrwanie. Nasz rynek, ta wyjątkowa przestrzeń, daje nam wiele możliwości. I tak, mając na uwadze bezpieczeństwo i obowiązujące wciąż obostrzenia, odeszliśmy od organizacji wielkich koncertów, na których bawiły się tłumy. Przeszliśmy do mniejszych formatów, które realizujemy we współpracy z wyjątkowymi partnerami – w maju gościliśmy zespół Teatru Powszechnego w Łodzi, który na naszej plenerowej scenie pokazał premierowo spektakl “Dobra zmiana”. Wyjątkowy urodzinowy koncert dała też Urszula Dudziak. W lipcu i sierpniu współpracujemy z naszym Teatrem Małym – spektakle można oglądać w każdy czwartek o godz. 19 na Małym Rynku Jazzowym w Manufakturze.

Czyli teatralne czwartki?

Nie tylko czwartki, ale także niedziele – wtedy odbywają się koncerty łódzkich saksofonistów w ramach cyklu Manu Summer Jazz Sundays. To są formaty kilkusetosobowe, które pozwalają na zachowanie odległości, kontrolę liczby widzów, a więc są bardzo bezpieczne. Jest to kultura z nieco wyższej półki, ale patrząc na frekwencję, która zawsze dopisuje, możemy śmiało powiedzieć, że stała się popularną formą spędzania wolnego czasu. Mamy poczucie, że wszystko idzie w dobrą stronę i cieszymy się, że mogliśmy wrócić do pracy w pełnym wymiarze. Jedynym, co nas niepokoi, jest spadająca wciąż liczba szczepień. Liczymy na to, że to się zmieni, a zapowiadana czwarta fala zostanie wyhamowana.

Zaczął Pan mówić o szczepieniach, że kolejna fala, że liczycie na to, że ten poziom szczepień będzie na odpowiednio wysokim poziomie. Czy Manufaktura zaangażowała się w tą akcję, czy może nawet w organizowanie punktów szczepień, w ich promocję?

Tak. Od połowy czerwca mamy punkt szczepień – podpisaliśmy porozumienie z Wojewódzką Stacją Ratownictwa Medycznego, która w każdy weekend, od piątku do niedzieli, prowadzi taki punkt na naszym rynku. Doskonale wiemy, że na tę chwilę tylko szczepienia mogą nas uchronić od kolejnego lockdownu. Nie chcemy już stać z boku i kibicować, ale staramy się mieć realny wpływ na liczbę zaszczepionych. Dodatkowo, cały czas można się zaszczepić u naszego najemcy, przychodni Enelmed, która szczepi wszystkimi dostępnymi na rynku preparatami.

Spytałem o to, bo dosłownie na dniach miałem rozmowę na ten temat z zarządcą dużego projektu, ponad 40 tysięcy GLA, który wycofał się z tego rodzaju aktywności, twierdząc, że to jednak powodowało pewien zły odbiór samej galerii przez lokalną społeczność, która jest może bardziej sceptyczna niż w Łodzi. Ale w Łodzi nie spotkaliście się z żadnymi aktami wrogości w związku z tym, że byliście zaangażowani a akcje szczepień?

Nie, nie spotkaliśmy się.

Chciałbym teraz przejść do kwestii Waszych relacji z najemcami. Jak zmieniła się geografia najemców, na jakim jesteście dzisiaj etapie, jeżeli chodzi o układanie tych relacji, zawierania aneksów, ustalania czynszów. Jak to wszystko wygląda?

Dzięki właścicielowi Manufaktury, czyli Union Investment, mogliśmy wielu najemcom zaproponować takie rozwiązania, które rzeczywiście pomogły im przetrwać te najtrudniejsze chwile. Chyba najbardziej dumni jesteśmy z tego, że wszystkie restauracje, które zaczynały z nami przed lockdownem październikowym, otworzyły się w maju. To naprawdę duży sukces, który wymagał elastyczności, wyrozumiałości i ciężkiej pracy od obu stron.

Czy to się wiązało z radykalną zmianą warunków najmu?

Właściciel podchodził indywidualnie do każdego z najemców i oczywiście robił wszystko, żeby jak najlepiej pomóc – kierował się nie tylko literą prawa, ale niejednokrotnie oferował więcej.
Naszym głównym celem było wyjście z lockdownu w komplecie – i to się nam w większości udało. Co więcej, powitaliśmy kilku nowych najemców – Pull&Bear, Intimissimi Uomo czy pierwszy w Łodzi salon marki Xiaomi. Z kolei inne marki, takie jak 4F czy Guess Jeans znacznie powiększyły swoje lokale.

To były otwarcia teraz, w maju tego roku?

Tak – maj okazał się niezwykle dobrym miesiącem – przyniósł nam nie tylko zakończenie lockdownu w galerii, ale także te nowe otwarcia i zdjęcie obostrzeń z gastronomii. Był to dla nas sygnał, że najemcy mają do nas duże zaufanie i wierzą, że Manufaktura jest wciąż najlepszą lokalizacją dla ich sklepów.

Przykro o tym mówić, ale też nie bez znaczenia było to, że zmieniła się trochę geografia handlu w Łodzi. Zniknęła Sukcesja, która jednak część tego tortu konsumowała. Sądzi Pan, że rynek łódzki to jest taki rynek już zamknięty na lata, jeżeli chodzi o retail w centrach handlowych?

Wierzę, że Łódź i aglomeracja łódzka jest w stanie, mówiąc kolokwialnie, wyżywić jeszcze jedno duże centrum handlowe. Łódź dynamicznie się rozwija, w przeciągu ostatnich kilku lat zmieniła się nie do poznania. Najlepsze lata jeszcze przed nią. Wieści o zamknięciu Sukcesji przyjęliśmy ze smutkiem, to nie była dobra informacja dla branży.

Tak, to jest bolesne doświadczenie dla wszystkich, którzy działają na tym rynku i go obserwują. Ale ten Pański optymizm co do Łodzi wydaje mi się troszeczkę urzędowy. Demografia tutaj jest kluczowa. Łódź ciągle traci mieszkańców. To jest bardzo niepokojące. Mówię o procesie, który trwa od 30 lat, gdzie prawie z milionowego miasta zrobiło się miasto niespełna 700-tysięczne. Z każdym rokiem kolejni mieszkańcy odpływają…

Tak, ale proszę pamiętać, że w przypadku Manufaktury naszą strefą docelową nie jest samo miasto. Trzeba też zaznaczyć, że liczba ludności w Łodzi spada w dużej mierze z tego powodu, że bogatsi mieszkańcy wyprowadzają się zaraz za granice administracyjne Łodzi. My robimy wszystko w tym kierunku, żeby ci ludzie na weekendy wracali do nas. Mój optymizm jest też związany z budową stacji kolejowej i przystanku kolejowego w Manufakturze. Tunel, który połączy Łódź Fabryczną z Łodzią Kaliską, będzie czymś w rodzaju łódzkiego metra. Wiedząc o tym projekcie, jesteśmy przekonani, że dotarcie do Manufaktury z odległych miejscowości będzie o wiele łatwiejsze i szybsze niż dziś. Podróżowanie samochodem jest coraz bardziej uciążliwe – ruch w centrach miast jest bardzo duży i wciąż się nasila. Uruchomienie alternatywnej komunikacji, w tym przypadku kolejowej spowoduje, że natężenie ruchu zmaleje, a mieszkańcy Łowicza, Skierniewic, Pabianic czy Zgierza będą mogli bez problemu dotrzeć do samego centrum miasta. Ta perspektywa budzi w nas wielkie nadzieje.

To może oznaczać takie strategiczne odwrócenie kierunków. Bo rzeczywiście mieszkańcy tych miast między Łodzią i Warszawą, do tej pory raczej się kierowali w kierunku stolicy. Ta dobra komunikacja może spowodować, że oni też będą mieli jakąś alternatywę.

Tak, dzięki temu projektowi będą mieli wybór – pociąg zawiezie ich niemalże pod samo wejście Manufaktury – bez korków i przesiadek.

Kiedy będziemy mieli już takie rozwiązanie?

Według planów, przystanek i cały tunel mają być oddane w pierwszym półroczu 2023 roku, a więc już niedługo. Stacja w Manufakturze jest w trakcie budowy, co dla nas wiąże się z pewnego rodzaju utrudnieniami, szczególnie jeśli chodzi o komunikację wokół Manufaktury. Mamy duże oczekiwania co do tego projektu i wierzymy, że przyniesie on same korzyści, więc jesteśmy gotowi na różnego rodzaju poświęcenia.

Rozmawiał: Radosław Rybiński

Trwa rejestracja uczestników i partnerów!

SCF 2024 Spring

Najważniejsze wiosenne spotkanie rynku centrów handlowych,  9-10 kwietnia 2024, Legia Warszawa.

Rejestracja uczestników