[WYWIAD] Paweł Kłosowski, Crazy Bubble: W 2021 roku otworzyliśmy 15 punktów i planujemy kolejne

Dla nas najlepsze i najbardziej opłacalne są takie punkty, gdzie przepływ, przepustowość ludzi jest zdecydowanie większa, czyli dobre galerie handlowe, parki rozrywki, nawet fajne punkty w centrach miast – w rozmowie z SCF News/retailnet.pl mówi Paweł Kłosowski, współwłaściciel, Crazy Bubble.

Jak zawirowania związane z pandemią wpłynęły na Waszą ekspansję?

W okresie Lockdownu mieliśmy bardzo dużo zapytań dotyczących modelu naszego biznesu. Luzowanie obostrzeń zapoczątkowało nowe otwarcia. Widać było, że ludzie są spragnieni wyjść, również do galerii. Dzisiaj nasze stoiska notują bardzo wysokie wzrosty. W 2021 roku otworzyliśmy około 15 punktów i planujemy kolejne, to pokazuje, że nasza sieć dynamicznie się rozwija.

W jakich lokalizacjach pojawiły się te punkty?

Bielsko-Biała – Gemini, Częstochowa – M1, Cieszyn ul. Głębocka, Dąbrowa Górnicza – CH Pogoria, Gdynia – Riviera, Janki – CH Janki, Kraków – Galeria Krakowska, Galeria Bronowice, Łódź – ul. Piotrkowska, PORT Łódź, Toruń – ul. Szeroka, Warszawa – Blue City, ul. Wojciechowskiego, ul. Puławska, Galeria Młociny, Galeria Arkadia, Rondo Waszyngtona, Sadyba Best Mall, Wrocław – Wroclavia, Aleja Bielany.

PARTNER PORTALU

Kaufland
bubbletea4

Jakie są Państwa plany na najbliższe miesiące?

Bardzo intensywnie szykujemy się do nowego sezonu. W ubiegłym roku mieliśmy kłopot z dostępnością naszego towaru ze względu na ogromne problemy z transportem morskim. Cały towar, który do nas trafiał był rozchwytywany zarówno na rynku polskim i zagranicznym więc zapotrzebowanie było olbrzymie. Od 3 miesięcy magazynujemy towar, aby zagwarantować jego dostępność w nadchodzącym sezonie letnim gdzie otwiera się również dużo punktów w miejscowościach atrakcyjnych turystycznie.

Mówimy o sezonie wiosna-lato….

Newsletter SCF News

Obserwuj rynek centrów handlowych

Dołącz do ponad 7000 czytelników i otrzymuj codzienny, bezpłatny newsletter

Zapisz

Ze względu na naszą obecność w galeriach, produkt sprzedaje się cały rok. W miesiącach letnich notujemy większą sprzedaż, ponieważ napój idealnie wpisuje się w wakacyjny klimat natomiast w naszej ofercie są również produkty na ciepło, więc nawet zimą każdy znajdzie coś dla siebie.

Ile macie obecnie punktów?

Obecnie jest to 90 punktów w Polsce, ale także za granicą – na Litwie i w Rumunii. Musieliśmy nawet przeorganizować produkcję mebli, ponieważ zakładaliśmy, że jeden punkt powstaje w ciągu 5 tygodni. Obecnie takich zapytań mamy kilka w miesiącu, więc w firmach, które z nami współpracują przy produkcji mebli, pojawiły się „korki”.

Jakie są główne założenia, jeśli chodzi o lokalizacje? Kiedy rozmawialiśmy kilka lat temu, to Pan mówił, że nie interesują Was food courty. Czy to się zmieniło?

bubbletea3

To wszystko zależy od miejsca. Gdy klient, czyli franczyzobiorca przychodzi do nas z wybraną lokalizacją, zawsze staramy się określić prawdopodobieństwo powodzenia tego punktu w przyszłości. Zdarzały się food courty, które nie miały sensu, bo były stricte dla ruchu ludzi w godzinach 12-14, czyli w porze lunchowej. Są też galerie, w których food courty są tak umiejscowione, że klient zawsze obok nich przechodzi i przy okazji trafia do naszego stoiska .
Najlepsze i najbardziej opłacalne są takie punkty, gdzie przepływ, przepustowość ludzi jest zdecydowanie większa, czyli dobre galerie handlowe, parki rozrywki, nawet fajne punkty w centrach miast. Czasami jest tak, że faktycznie czynsz w takim miejscu jest wyższy, natomiast możliwości takiego punktu potrafią być 5-6-krotnie wyższe, niż w punkcie z czynszem o połowę niższym.

Czyli bez względu na to, czy jest to miasto do 30 000 mieszkańców czy 200 000, nie zamykacie się na żadne opcje.

Nie zamykamy się. W każdym mieście są dzieciaki czy młodzież szkolna, która spędza czas poza domem z rówieśnikami. W takich miasteczkach około 30 000 fajnie nam się sprawdzają koncepty pod tytułem „lokal”. Partner wynajmuje lokal o powierzchni 50-70 m2, fajnie go dekoruje, ustawia kilka stolików, robi nasze pełne menu. Z naszego doświadczenia wynika, że faktycznie młodzież spędza tam czas. Takie miejsca pokazują, że ma to jak najbardziej sens.

Czyli Crazy Bubble to już nie tylko wyspy, ale i lokale?

Tak. Mamy w naszej sieci coraz więcej lokali, w tym kilka wielkopowierzchniowych po ponad 100 m2, które przewidują miejsce do siedzenia.

Czy są jakieś wymagania co do ich wielkości?

Nie mamy specjalnych wymagań. Podstawą jest zapewnienie klientom miejsca do spożycia naszych napojów. Zbyt duży lokal też nie jest dobry, bo to generuje zbędne koszty. Wszystko zależy od danej lokalizacji. Niebawem otwieramy punkt na Krupówkach. Będzie to lokal o powierzchni około 50 m2. Na tak popularnej ulicy jest ogromna przepustowość ludzi i przewidujemy wielki sukces tego miejsca.

Lokalizacje znajdujecie sami czy to franczyzobiorca proponuje, gdzie ma powstać punkt?

Staramy się nie szukać dla kogoś lokalizacji. Często przychodzą do nas klienci, którzy chcą otworzyć punkt, ale nie mają koncepcji na dogodne miejsce. Wtedy oferujemy pomoc, ale na zasadzie poinstruowania, czym powinno się ono charakteryzować. Z doświadczenia wiemy, że tego interesu trzeba dopilnować osobiście, więc chcemy od początku pełnego zaangażowania klienta. Samodzielne dopilnowanie lokalizacji bardzo weryfikuje chęci przyszłego partnera.

Jakie są oczekiwania względem franczyzobiorców?

bubbletea1

Stawiamy na partnerów, którzy są zdeterminowani do pracy – w przeciwnym współpraca ma małe szanse na powodzenie. Nie chcemy franczyzobiorców, którzy myślą o tym, że może być to biznes pasywny, zarabiający sam. Mieliśmy takich klientów, którzy zainwestowali, nie zaangażowali się i te punkty po prostu się nie utrzymały.

Jaki jest minimalny koszt otworzenia takiego punktu?

Obecnie od 65 000 złotych netto. Kwota ta uzależniona jest od aktualnych cen materiałów meblowych, sprzętu czy materiałów reklamowych. Jest to koszt wykonania wyspy i otwarcia jej łącznie z montażem w galerii handlowej/miejscu docelowym.

I z produktem do sprzedaży?

Nie, ta kwota nie zawiera produktu, czyli zatowarowania. My, jako Franczyzodawca, nie budujemy lokalu – my go organizujemy, zlecając to zaufanym firmom, które z nami współpracują od lat. Nie zarabiamy na tym kompletnie nic. Wychodzimy z założenia, że jest to uczciwe i właściwe, dlatego tym bardziej zależy nam na odpowiednio zmotywowanych partnerach i najlepszych miejscach. Pomagamy, koordynujemy, projektujemy, jesteśmy obecni na każdym etapie do otwarcia jak również po . Zarabiamy dopiero na współpracy, czyli wtedy, kiedy zarabia nasz franczyzobiorca.

Rozumiem, że zarabiacie na jakimś procencie od utargu?

Nie. My jako franczyzodawca zarabiamy wyłącznie na sprzedaży towarów. Nie pobieramy żadnej prowizji od obrotów.

Po jakim czasie następuje zwrot inwestycji dla franczyzobiorcy?

To jest bardzo trudne pytanie. Mamy punkty, które zwracały się w 4 tygodnie i punkty, które zwracają się w 3 miesiące. Po uwzględnieniu wszystkich wartości powiedziałbym, że zwrot następuje w okresie nie dłuższym, niż 6-7 mc

To bardzo dobry wynik.

Też tak uważam, od początku naszej działalności skupiliśmy się na możliwie najlepszej ofercie współpracy. Mamy wielu klientów. Którzy nie zaprzestają na jednym punkcie i otwierają na przestrzeni roku nawet kilka kolejnych. Od jakiegoś czasu mamy również formę współpracy na zasadzie wyłączności na dany rejon/miasto.

Czy przed Wami stoją jakieś zmiany, nowości, wyzwania?

Obecnie pracujemy nad dwoma konceptami. Na tym etapie nie chciałbym się nimi za bardzo chwalić ale czeka nas w 2022 roku gigantyczna zmiana, która będzie dużym zaskoczeniem. Czegoś takiego jeszcze na rynku nie ma.

Ja jednak bym chciała usłyszeć.

Chcemy iść mocno w automatyzację i duże show. Tyle mogę na tym etapie powiedzieć. Myślę, że będzie o tym bardzo głośno.

Kiedy mniej więcej?

To zależy od bardzo wielu czynników. Ja chciałbym to zrobić jak najszybciej, natomiast realnie rzecz biorąc będzie to druga połowa roku.

Rozmawiała: Ewelina Zezula