Newsletter SCF News
Dołącz do 7000 odbiorców!

[WYWIAD] Igor Kostenyuk, Flying Tiger: celujemy w high streets i duże centra

Do końca roku żadnych zmian w liczbie salonów nie przewidujemy. W przyszłym roku mamy w planach otwarcie kilku sklepów. Będziemy rozwijać swoje portfolio, aby dotrzeć tam, gdzie są nasi klienci. Jest to wolniejsza ekspansja od tej, którą prowadziliśmy wcześniej, ale trzeba po prostu dostosować się do sytuacji na rynku po trudnym roku pandemii oraz do obowiązujących ograniczeń, które nadal wpływają na traffic – mówi w rozmowie z Retailnet Igor Kostenyuk, Country Manager Flying Tiger Copenhagen w Polsce.

Podczas naszej ostatniej rozmowy, dokładnie rok temu, mówił Pan, że największym wyzwaniem wstrzymującym markę Flying Tiger przed uruchomieniem sklepu internetowego, jest koszt logistyki i niski koszyk zakupowy. Właśnie sklep udało się uruchomić. Jak wyglądała praca nad wdrożeniem tego projektu?

W Polsce sklep internetowy ruszył w październiku tego roku, ale przygotowania do uruchomienia sprzedaży online trwały już od 2020 roku. Wtedy startowaliśmy ze sprzedażą internetową w krajach skandynawskich, a już w I kwartale 2021 roku ruszyliśmy w innych krajach Unii Europejskiej. Żeby objąć sprzedażą całą Unię, otworzyliśmy w Polsce centrum logistyczne, które jest w całości przeznaczone do obsługi naszego kanału e-commerce w Europie. Polska ze względu na swoje położenie geograficzne okazała się takim środkiem i najwygodniejszym rozwiązaniem na lokalizację bazy logistycznej.

R E K L A M A

Jak sklep internetowy został przyjęty przez polskich klientów?

Sklep spotkał się z bardzo entuzjastycznym przyjęciem przez naszych polskich klientów. Szczególnie widać to po aktywności w social mediach. Pierwsze reakcje klientów na Facebooku i Instagramie to komentarze – „Nareszcie!”, „Od dawna na to czekaliśmy!”

Jak chcecie dotrzeć do klientów? Czy w związku z uruchomieniem sprzedaży online planowana jest specjalna kampania informująca?

Zaczęliśmy od organicznej komunikacji w mediach społecznościowych, następnie wprowadziliśmy komunikację bezpośrednio w sklepach. Współpracujemy też z mikro-influencerami, a kolejnym krokiem w tym roku są oczywiście kampanie płatne. Będziemy śledzić jak rozwija się sprzedaż internetowa, jak kształtują się potrzeby i nawyki klientów online. Mamy pewność, że kanał online ma ogromny potencjał.

Proszę opowiedzieć coś o zapleczu tej sprzedaży i funkcjonalnościach sklepu.

Artykuły, które klient zobaczy na stronie internetowej znajdzie również w naszym sklepie stacjonarnym. Podsumowując, około 700 produktów, które stanowią nasz codzienny asortyment, tzw. fixed assortment – jest dostępny na stronie. Sklep obsługuje różne rynki europejskie, dlatego obecnie cena poszczególnych produktów jest zawsze ta sama dla wszystkich rynków i podana w euro.

W tworzeniu kanału online pozostaliśmy wierni naszej strategii zrównoważonego rozwoju. Przesyłki nadawane są w opakowaniach z recyklingu, a klientów zachęcamy do ich ponownego, kreatywnego użycia. Zrównoważony kierunek naszego biznesu, to coś, czym będziemy się wyróżniać.

Asortyment Flying Tiger to w dużej mierze produkty sezonowe i często się zmieniające. To chyba duże wyzwanie żeby tak dynamicznie zmieniać ofertę online?

Tak, ale robimy to. Ostatnio widoczna była oferta Halloween, a teraz już dominuje Christmas. Zmienia się to z taką samą częstotliwością, jak w sklepach stacjonarnych. Zaskakujące nowości pojawiają się co miesiąc.

Jakie są opcje dostawy i jak szybko zamówiony towar trafi do klienta?

Obecnie możliwa jest dostawa kurierska. W Polsce realizacja zamówienia trwa zwykle 2-3 dni. W tej chwili oferujemy bezpłatną wysyłkę zakupów przy zamówieniu od 30 euro wzwyż. Poniżej tej kwoty koszt wysyłki to 6 euro.

Przejdźmy do sprzedaży stacjonarnej. W tej chwili działa 45 sklepów i pandemia nie wymusiła na Was żadnych zamknięć.

Do końca roku żadnych zmian w liczbie salonów nie przewidujemy. W przyszłym roku mamy w planach otwarcie kilku sklepów. Będziemy rozwijać swoje portfolio, aby dotrzeć tam, gdzie są nasi klienci. Jest to wolniejsza ekspansja od tej, którą prowadziliśmy wcześniej, ale trzeba po prostu dostosować się do sytuacji na rynku po trudnym roku pandemii oraz do obowiązujących ograniczeń, które nadal wpływają na potencjalny traffic.

Czy ta sytuacja wpłynie na strategię doboru lokalizacji w przyszłości?

Niewątpliwie czekają nas zmiany. Planujemy relokację kilku sklepów głównie w dużych miastach. Na pewno w Warszawie. Negocjacje już trwają i dotyczą naszych flagowych sklepów. Decyzja o relokacji może mieć różne powody, jak np. wygaśnięcie danej umowy.

W ostatnim czasie widzimy wysyp centrów convenience i retail parków. Czy to są atrakcyjne dla Was lokalizacje?

Istotnie widać spore ożywienie w tej kategorii inwestycji. Parków handlowych powstaje bardzo dużo i klienci też chętnie z nich korzystają. Jednak naszymi preferowanymi lokalizacjami pozostają high streets i tradycyjne duże centra handlowe. One są naszym priorytetem pod względem doboru lokalizacji. Traffic w retail parkach stale rośnie, ale my chcemy dotrzeć z naszą ofertą do konkretnego rodzaju klienta. Na pewno będziemy śledzić rozwój takich inwestycji.

Jak przebiega Państwa współpraca z wynajmującymi Wam powierzchnię handlową? Wszystkie umowy pocovidowe udało się już przerenegocjować?

Cały czas jesteśmy w trakcie rozmów z wynajmującymi, a w większości przypadków mamy już porozumienie. Sytuacja zmienia się dynamicznie, ale dzięki sprawnej współpracy można znaleźć dobre rozwiązania w trudnym czasie.

Czy deweloperzy, właściciele, zarządcy centrów handlowych byli gotowi na ustępstwa i zmiany w regulacji czynszów?

Ten proces wymaga czasu i zaangażowania, ale dialog, który prowadzimy, jest otwarty i konstruktywny. Rozumiemy presję, pod którą są wynajmujący i czynniki, które powodują presję. Jednak w obecnych czasach nie wszystkie rozwiązania są realne.

Co teraz jest dla Państwa największym wyzwaniem?

Priorytetem dla nas pozostanie rozwijanie oferowanego przez nas asortymentu oraz dbanie o doświadczenie naszych klientów. Chcemy być pewni, że każdy wychodzi z naszego sklepu z uśmiechem na twarzy. Natomiast jedno z największych wyzwań, jakiego już się podjęliśmy, to nasza silna strategia zrównoważonego rozwoju. Teraz dołączyliśmy do inicjatywy Science Based Targets i jesteśmy zdeterminowani, aby ten program zrealizować. Pierwsze sukcesy za nami.

Czego zatem możemy się spodziewać od Flying Tiger Copenhagen na tym polu?

Włączenie się w inicjatywę Science Based Targets oznacza, że jesteśmy już na ścieżce do realizacji planu Porozumienia Paryskiego. Redukcja zużycia plastiku o 50%, zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o ok. 30%, pozyskiwanie materiałów ze zrównoważonej gospodarki leśnej i w dużym stopniu odejście od produktów jednorazowego użytku – to tylko część ambitnej, zielonej transformacji, jaką w bliskiej perspektywie czasowej przejdzie cały nasz łańcuch wartości. CEO Flying Tiger Copenhagen, Martin Jermiin, określa naszą strategię jako poważną inwestycję w przyszłość. Chcemy być liderami w ekologicznej przemianie branży detalicznej.

Rozmawiała: Katarzyna Łabuz