Jeśli dany biznes miał problemy z rentownością już w 2019 roku, to wydarzenia 2020 i 2021 roku rozłożyły go na łopatki. Istotne jest, by naprawdę przyjmować do wiadomości, że cud się nie wydarzy – mówi w rozmowie z Retailnet Anna Grudzień – Kurpiewska, Radca prawny i Doradca Restrukturyzacyjny, Kancelaria AGK Restrukturyzacje i Upadłości
Z raportu Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, podsumowującego 2022 rok wynika, że branża handlowa jest najbardziej narażona na problemy związane z utrzymaniem rentowności. Dlaczego, jakie są powody, co się zmieniło na przestrzeni ostatnich 2-3 lat?
Istotne zmiany przyniosła pandemia, która bardzo często leży u podstaw problemów przedsiębiorców, ciągnących się do dzisiaj. Długie okresy zamknięcia, a potem zmiana przyzwyczajeń konsumentów i okresowy, intensywny wzrost w obszarze e-commerce odcisnęły swoje piętno na najemcach, zarządcach i właścicielach obiektów handlowych. Jeśli dany biznes miał problemy z rentownością już w 2019 roku, to wydarzenia 2020 i 2021 roku rozłożyły go na łopatki. Takie przypadki mogłabym długo wymieniać. Po ustabilizowaniu się sytuacji nie każdy od razu miał szansę złapać wiatr w żagle i odrobić straty, albo przynajmniej wejść na stabilną ścieżkę wzrostu. Wybuchła wojna na Ukrainie. Z jednej strony przyniosła ona więcej klientów, w tym często tych zamożnych, z drugiej rozpoczęła kryzys energetyczny, podwyżkę stóp procentowych i wysoką inflację.
Co zauważają moi klienci, wzrost kosztów prowadzonej działalności jest dzisiaj ogromny. Nie wszystkie koszty można przerzucić na klienta, a co za tym idzie, trzeba je pokryć z i tak już niskiej marży. Branża zmaga się również z problemem braku wykwalifikowanych pracowników. Ci najlepsi przekwalifikowali się w pandemii i do handlu być może już nie wrócą. To również ma wpływ na efektywność funkcjonowania. Oprócz tego należy pamiętać, że na kondycję firm mają często wpływ bardzo prozaiczne, osobiste sprawy, jak choroba, śmierć osoby bliskiej, czy kłopoty finansowe w domu. Gdy zaczniemy działać w porę, to wielu problemów naszych biznesów można uniknąć.
Dobrym rozwiązaniem jest restrukturyzacja, która chroni przed krokiem ostatecznym, a więc złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości i likwidacją. Chociaż to czasem konieczne, by uniknąć osobistej odpowiedzialności finansowej za długi spółki.
PARTNER PORTALU
Dlaczego restrukturyzacja, nazwijmy ją „sądowa”, to ostatnia deska ratunku przed upadłością? Czy to korzystny układ dla obu stron i dlaczego?
W zależności od tego, w jakiej formie prowadzimy działalność gospodarczą, skutki jej upadku mogą nas różnie dotknąć. W najgorszej sytuacji są oczywiście jednoosobowe działalności gospodarcze. Tu przedsiębiorca odpowiada całym majątkiem.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością. Zarząd takiego podmiotu, co do zasady, nie odpowiada za zobowiązania spółki, ale tylko jeśli nie złoży wniosku o ogłoszenie upadłości w terminie, albo też w tym terminie nie zostanie wydane postanowienie o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego. Niezłożenie takiego wniosku spowoduje, że za długi spółki osobiście odpowiedzą członkowie zarządu i to do pełnej wysokości.
Zarząd może uwolnić się od tej odpowiedzialności składając do sądu wniosek o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego – naprawczego. Zadłużony przedsiębiorca ma do wyboru trzy postępowania sądowe i jedno pozasądowe postępowanie restrukturyzacyjne. Co równie ważne, rozpocznie restrukturyzować firmę, będąc chronionym przepisami prawa. To bardzo dobre i korzystne rozwiązanie dla obu stron. Zadłużone przedsiębiorstwo wraca na właściwe tory i spłaca, w sporej części i w możliwym do udźwignięcia czasie, swoje zobowiązania. Natomiast wierzyciele odzyskują swoje pieniądze w zdecydowanie większej części, niż by to miało miejsce w przypadku upadłości firmy.
Newsletter SCF News
Obserwuj rynek centrów handlowych
Dołącz do ponad 7000 czytelników i otrzymuj codzienny, bezpłatny newsletter
Co daje restrukturyzacja?
Przede wszystkim otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego powoduje zawieszenie postępowań komorniczych. Zatem dłużnik odzyskuje oddech i możliwość swobodnego prowadzenia działalności. Co do zasady zadłużony przedsiębiorca nie może spłacać starych długów, powstałych przed otwarciem postępowania. Płaci tylko swoje bieżące zobowiązania. Takie czasowe odcięcie się od obowiązku spłaty zobowiązań pozwala przywrócić zachwianą płynność finansową.
Dodatkowo w takim postępowaniu stosujemy środki restrukturyzacyjne, które umożliwią nam rozłożenie zobowiązań na raty, karencję w spłacie czy nawet ich częściowe umorzenie. Zawiera się układ z wierzycielami, a obie strony zobowiązują się do jego przestrzegania i wypełniania zapisanych tam postanowień.
Jak wygląda ten proces w uproszczeniu?
Postępowanie możemy podzielić na cztery etapy. Pierwszy krok to kontakt z doradcą restrukturyzacyjnym i wybór odpowiedniej dla naszej sytuacji formy postępowania restrukturyzacyjnego. Niuansów jest tu mnóstwo, dlatego konieczna jest analiza sytuacji wyjściowej. Kolejnym jest złożenie wniosku restrukturyzacyjnego i otwarcie postępowania.
Później mamy już do czynienia z właściwym postępowaniem restrukturyzacyjnym, w którym – w uproszczeniu – dążymy do tego, aby przekonać wierzycieli do naszego planu uzdrowienia firmy i zawarcia układu. Ostatni etap to już zawarcie układu z wierzycielami, a następnie jego wykonywanie.
Jakie są główne błędy przedsiębiorców, które prowadzą do niewypłacalności?
W Polsce brak jest ogólnodostępnych systemów wczesnego ostrzegania przed niewypłacalnością. Dlatego każdy przedsiębiorca musi sam trzymać rękę na pulsie. Najczęściej lekceważą sytuację, gdy dochodzi do zachwiania płynności finansowej. Nie badają rentowności swojej działalności, by ewentualnie korygować koszty, bo jak mówią często, jakoś to się zawsze spinało. Zapominają też o tzw. poduszce finansowej. Istotne jest też, by naprawdę przyjmować do wiadomości, że cud się nie wydarzy i jeśli ktoś nas pozwał o zapłatę, to albo podejmiemy skuteczne kroki prawne, albo za chwilę będziemy mieć komornika na głowie.
Jakiej rady udzielić przedsiębiorcom?
Nie obawiajmy się spotkania z doradcą restrukturyzacyjnym, bo wspólnie można wypracować naprawdę dobry plan naprawczy. Nie bójmy się też tego, co powiedzą kontrahenci na otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego. To coraz bardziej powszechne i znane w biznesie rozwiązanie. Moje doświadczenie mówi, że jego przeprowadzenie jest tym łatwiejsze, im lepsze mieliśmy relacje z kontrahentami. Dlatego dbajmy o nie zawczasu. Nie czekajmy do ostatniej chwili, aż komornik zajmie nam konto lub towar, bo taka sytuacja może spowodować, że przywrócenie płynności będzie bardzo trudne, a może nawet niemożliwe.